Postautor: Mr. M » wt gru 28, 2010 8:35 pm
Z obiektywnego punktu widzenia, "The Talisman" to najlepszy kawałek na płycie.
Świetne intro - duża w tym zasługa Bruce'a, bo mało kto potrafi tak zaśpiewać.
Bardzo cieszy szybkie tempo - na AMoLaD trochę tego brakowało.
Dobry text, mocne riffy, ale najbardziej wyróżnia się oczywiście "galopada" Steve'a! Tego też mi na AMoLaD brakowało i dzięki temu już po pierwszym przesłuchaniu "The Talisman" wpadł w ucho. Nawet, patrząc z perspektywy czasu, wydaje się lepszy od najlepszego utworu na AMoLaD - Lord of Light.
Teraz tylko czekać na wersję live - jeśli nie będą go grali na trasie, to bardzo mocno się zawiodę.