Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Zgadzam się w 100%. Jak dla mnie to taka "muzyka tła", brak wokalu dobił tę płytę, bo instrumentalnie to jest to totalna kołysanka.Przesłuchałem całego albumu ze 3-4 razy i moim zdaniem wieje nudą. Z wyjątkiem ostatniego kawałka - singla, cała reszta to takie bezcelowe pitolenie. Nie jest to PF, do którego będę wracać. Po singlu oczekiwałem czegoś lepszego, ale zderzenie z rzeczywistością nie było przyjemne.
Właśnie ja też nie wiem Co do Heckera to znam bardzo słabo, a to co słyszałem mi się nie podoba.Ale co mają ambienty Heckera do instrumentalnego art rocka PF?
No nic dodać, nic ująć. Od czasu premiery przekonałem się w jakiś tam sposób do The Endless River, ale daleko mi do zachwytu, który udzielił się np. Wiesławowi Weissowi z Teraz Rocka. Nie da się ukryć - gdyby dodali do tego wokal Gilmoura płyta pewnie by zyskała (Louder than Words - bardzo lubię i uważam, że to dobry utwór ).Zgadzam się w 100%. Jak dla mnie to taka "muzyka tła", brak wokalu dobił tę płytę, bo instrumentalnie to jest to totalna kołysanka.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości