Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
A Martin to kto? Argentyńczyk?Tam wokalistą miał zostać Kiske albo Tony Martin, ale Harris sobie wymyślił, że musi być koniecznie Anglik.
Ripper po prostu skupił się na najbardziej podstawowej czynności z możliwych: zarabianiu pieniędzy. Stąd jakieś trasy trzech tenorów z innymi wokalistami metalowymi, stąd masa projektów typu Charred Walls of the Damned i możliwość zamówienia sobie gościnnego wokalu do swojej autorskiej piosenki (z czego skorzystał Luczyk). I on się z tym w ogóle nie kryje, jasno przyznaje, że po prostu musi mieć co do gara włożyć, więc zarabia w taki sposób, w jaki potrafi. Blaze poszedł w trochę innym kierunku, bo on starał się budować jedną markę, która byłaby silna, no ale widać, jak się to potoczyło. On bardzo często mówi o niezależności, ale mam wrażenie, że wytwórnia jednak by mu pomogła.Mam taką refleksję, że tak jak Ripper swoją kariery nie wykorzystał nawet w połowie, tak Blaze osiągnąć wręcz nadwyżkę. Co by nie mówić dalej jeździ, koncertuje, nagrał sporo tych płyt i chyba zarabia na muzyce. Ripper, który przecież dysponuje lepszym i ciekawszym głosem wiecznie na doczepkę. Ripper miał według mnie duuużo większe możliwości niż Blaze. Nawet oceniając zdolności typowe dla frontmana.
Widziałem dwa razy BB na żywo i były to fajne koncerty, ale mam wrażenie, że na trzecim już bym się wynudził.
Na pewno nie. Wystarczy przypomniec sobie jak sfrustrowany odejściem Bruce'a i jego twórczością solową był Steve.A mi się wydaje od dawna, że Rod miał jako tako zaplanowane odejście Bruce’a, by potem maksymalnie skomercjalizować reunion. Po Fear de facto nie było drogi dla tego zespołu - albo słaba kontynuacja albo przewrót.
dokladnie. Mysle ze tam byl po prostu fart, ze Rod spinal i Iron Maiden i solowa kariere Bruce. Patrzac na to co typ robi teraz, to watpie ze jest jakims genialnym mastermindem grajacym w szachy 5D.Na pewno nie. Wystarczy przypomniec sobie jak sfrustrowany odejściem Bruce'a i jego twórczością solową był Steve.A mi się wydaje od dawna, że Rod miał jako tako zaplanowane odejście Bruce’a, by potem maksymalnie skomercjalizować reunion. Po Fear de facto nie było drogi dla tego zespołu - albo słaba kontynuacja albo przewrót.
Ależ Profesorze .... xDDDDA mi się wydaje od dawna, że Rod miał jako tako zaplanowane odejście Bruce’a, by potem maksymalnie skomercjalizować reunion. Po Fear de facto nie było drogi dla tego zespołu - albo słaba kontynuacja albo przewrót.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość