Koncert w Gdańsku bardzo dobry, ale co można powiedzieć gdy po 27 latach grają w twoim mieście
Zespół daje z siebie wszystko, bawią się dobrze, pot leci z nich strumieniami, nie ma zmiłuj się. Widok Harrisa nakręca, a widok Dave'a uspokaja i łagodzi trud wytrzymywania naporu pod barierką. Dźwięk nieistotny, w Gdańsku chciałem pooddychać tym samym powietrzem co oni
Zdominowany przez bas, szczególnie gdzieś tak od Troopera, ale nie miałem czasu i siły nad tym wiele się zastanawiać. Poza tym pozostali muzycy też byli +/- słyszalni (stałem naprzeciwko Adriana). Fajna scena, w sensie odległości do zespołu - dość zwarta (wąska) i chyba stosunkowo niska - chłopaki byli naprawdę blisko
A teraz najważniejsze - PODZIĘKOWANIA
Dla
Patrycji "pissed" za wszystko - czyli za poznanie
Deleted User 804a, którego podziwiam za wielkoduszną decyzję, która dała nam szansę i dużo radości (naprawdę szacunek i przyłączam się do podziękowań kierowanych przez Patrycję!) To duża satysfakcja, gdy dziewczyna, którą znam od... No, nie będę jej publicznie zawstydzał, ale kilkanaście lat temu w pierwszej klasie podstawówki nie słuchała jeszcze Maiden, hehe. Jednak potem pojeździła z nami, praca u podstaw została wykonana, a teraz czas na zmianę warty - godną zmianę. Role się odwróciły i teraz ona, dziś już moja szwagierka, pomaga mi dostać się pod scenę, a podczas koncertu walczy dzielnie pod barierką i spogląda co chwila jak ja się trzymam... Dzięki, Patra!
Dla
Michała rocznik 1975, który słucha Maiden od 1984, również raz jeszcze wielkie DZIĘKI za wspaniałomyślne obdarowanie mojej żony opaską. Dzięki Wam kamień spadł mi z serca, bo udało mi się obsadzić moją drobną żonę na barierce, skąd - nie bez wielkiego wysiłku - ale jednak obejrzała cały koncert z bliska (nie po raz pierwszy, wprawdzie, no ale kiedyś nie było jeszcze reguły FTTB i po prostu wchodziło się na samym początku...)
Pozdrowienia dla
Cybula - za jak zwykle radosne spotkanie w tak wielce podniosłej chwili, tuż przed wejściem. I dla
Szymona z towarzyszką - kiedy pod Hiltonem podszedłem do Was zagadać, to jeszcze nie wiedziałem z kim rozmawiam
Zakończenie koncertu to zdjęcie koszulki i wykręcenie z niej 10 razy strumyka potu, czyli koncert udał się zacnie!
M.
P.S. W Gdańsku była nerwowa chwila, bo niektóre bilety nie dawały się zeskanować. Ludzie wchodzą, a ja stoję i gdzieś po 10. próbie na drugim czytniku zaskoczyło. U żony to samo, a kumpel w ogóle miał problem, bo stwierdzili nagle, że do FTTB trzeba mieć GCEE a nie GC, zatrzymali go i zaczęli kręcić nosem, ale wykorzystał jakieś zamieszanie i zwiał do hali