Ja byłem w Łodzi i wg.mnie zdecydowanie tym muzykiem był Dave. Jego energia, radość gry wprost zachwycała. Dodatkowo bezbłędnie wykonywane sola gitarowe w takich utworach jak Prisoner, Aces High, The Trooper, The Clairvoyant, PHANTOM OF THE OPERA !!, SEVENTH SON !! i ogólnie coś co sprawia, że chce się patrzeć na jego grę.
Drugim takim muzykiem był Steve, ten człowiek wykonał w Łodzi wręcz katorżniczą pracę, jego rajdy zwłaszcza na lewą stronę to było coś niesamowitego, te godzenie tych efektowych strzałów z basu z grą, robiło to wrażenie.
Janicka bardzo mało widziałem, jakoś zaczął do nas zaglądać w II połowie koncertu, więc cięzko mi cokolwiek napisać. Adrian bardzo dobrze, jak zwykle, świetnie głównie w Seventh Son oraz Wasted Years. Co do Bruce'a, wg.mnie wszystko było bardzo ok, jedynym malutkim zarzutem jest to, że Prisoner był śpiewany przez niego jakby bez tej agresji znanej z Maiden England. Miałem też wrażenie, że miejscami nie wyrabia, ale nie zwracałem na to specjalnie uwagi.