Jak dla mnie 2016 rok pod względem muzycznym był naprawdę okazały. Dużo ciekawych premier, zwłaszcza na naszym rynku (w zeszłym była posucha, przynajmniej ja nie znalazłem za dużo dla siebie rzeczy).
Zagranica:
1.
Iggy Pop - Post Pop Depression
Dla mnie zdecydowany numer 1. Kapitalny album, bijący na głowę ostatnie dokonania Popa. W sumie można było się tego spodziewać: gdy w jednym studiu spotyka się "Ojciec Chrzestny Punk Rocka" ze współczesnym "Królem Midasem Rocka" (dokoptując do tego jeszcze dwóch świetnych muzykó, czyli Deana Feritę i Matta Heldersa) to musiało wyjść coś dobrego. Album, który cechuje się pomysłowością i świetnymi melodiami. Czego chcieć więcej?
2.
Radiohead - A Moon Shaped Pool
Wielki powrót. Radiogłowi nagrali najlepszy i najpiękniejszy album w XXI wieku. Wystarczyło "przeprosić się" z melodiami, uprościć kompozycję i... powstała rzecz arcydobra. Wyprzedzili konkurencję o kilometr muzycznie, podobnie w kwestii marketingowej. Oni nic nie muszą, oni po prostu to robią.
3.
Anthrax - For All Kings
Jeśli ktoś uważał, że w thrash metalu nic ciekawego się nie dzieje, oznacza że nie obserwuje bacznie rynku. Anthrax w tym gronie radzi sobie najlepiej, a świadczy o tym najnowszy album, zawierający wszystko czego byśmy oczekiwali po ekipie Wąglika. Są wgniatające riffy, świetne solówki, melodyjne refreny, teksty zmuszające do refleksji. Jest po prostu bardzo dobrze. Tak trzymać!
Poza tym:
Deftones - Gore - chłopaki nie zawodzą, tylko oni potrafią tak łączyć brutalność z łagodnością, tutaj znowu to potwierdzają,
Black Mountain - IV - moje osobiste odkrycie - wcześniej o nich nie słyszałem, poznałem przez przypadek w jednej z audycji w Trójce i... zakochałem się w tej mieszance psychodelii, hard rocka i Bóg wie jeszcze czego; kapitalna rzecz!,
Avenged Sevenfold - The Stage - z początku płyta nie "wchodziła", dopiero z czasem się do niej przekonałem, uważam że to chyba ich najlepszy album, przemyślany i dopracowany w każdym szczególe,
Korn - The Serenity of Suffering - Korn w klasycznym wydaniu, bardzo przekonującym,
Gone is Gone - Gone is Gone - supergrupa złożona między innymi z muzyków, którzy grają w QOTSA czy Mastodon, regularny ich album wyjdzie w styczniu, ale już EPka, którą wydali w tym roku potwierdza, że to naprawdę ciekawe zjawisko muzyczne,
The Claypool Lennon Dellirium - Monolith of Phobos - połączenie sił Lesa Claypoola z synem Johna Lennona, wyszła z tego smakowita mieszanka - ogólnie rzecz biorąc rzecz mocno związana z przełomem lat 60 i 70 - dużo psychodelii, wariactwa a'la Frank Zappa itd.,
Gojira - Magma - muszę przyznać, że nie znam ich wcześniejszych albumów, chociaż słuchałem fragmentów, ale to nie było dla mnie, co innego najnowsza płyta - pewnie dlatego, że jest prościej i przystępniej,
David Bowie - Blackstar - Mistrz pożegnał się z Nami w najlepszy możliwy sposób, cóż więcej napisać: genialny album genialnego artysty,
Metallica - Hardwired... To Self-Destruct - Meta nie zawiodła, to na pewno, nie jest to może album marzeń (można było go spokojnie skrócić do 45-50 minut i dodając do podstawowego zestawu Lords of Summer), ale są tutaj utwory naprawdę zacne, ja nie czuję się rozczarowany.
Ponadto dobre albumy wydali: Megadeth, The Cult, Primal Scream, Biffy Clyro, Red Hot Chili Peppers, Nick Cave czy The Kills.
W przypadku polskiego podwórka to był świetny rok, dużo dobrego się ukazało.
1.
Love de Vice - Pills - jeśli jeszcze ich nazwa wam nic nie mówi, to warto jak najszybciej nadrobić zaległości, bo robią kapitalną muzykę.
2.
Fisz Emade Tworzywo - Drony - kiedyś wyłącznie braci Waglewskich można było utożsamiać z hip-hopem, dzisiaj ta łatka jest nieaktualna, zarówno poprzez działalność pod szyldem Kim Nowak, pokazują to też 2 ostatnie albumy - Mamut i Drony,
3.
Organek - Czarna Madonna - Organek to odkrycie, chociaż nowicjuszem nie można go nazwać, jeszcze niedawno grał w małych klubach, dzisiaj bez problemu wraz z zespołem zapełnia największe sale w Polsce, ich debiutancki album odniósł olbrzymi sukces komercyjny, a Czarna Madonna powinna pójść w ślady poprzednika, ponieważ to jeszcze lepiej dopracowana i przemyślana płyta,
+ Acid Drinkers, Hey, T. Love, Krzysztof Zalewski, Kult, Brodka, Luxtorpeda, Ukeje czy Speculum.