Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Cztery3 lata dzis mijaja
Mam dokładnie tak samo - otwieracz, tytułowy i w zasadzie tyle. A jeszcze druga część "The Red and the Black" i w zasadzie koniec. Nie słuchałem od bardzo dawna i zupełnie nie ciągnie mnie do tego albumu (tak jak i do wcześniejszego). Na nową płytę niespecjalnie czekam. Kupię, posłucham i zapewne odstawię na półkę.Faktycznie.
Nic w mojej opinii się nie zmieniło. Do płyty praktycznie nie wracam, jeden świetny numer- otwieracz, rozbudza nadzieje, ale potem napięcie mocno siada. Na plus jeszcze tytułowy, ale to już nie jest ten rozmach, ten polot. Jest dużo kawałków, które mi się zwyczajnie nie podobają: SoL, WtRRD, DoG, MoS, TOaC. Zamykacz jest przenudny, nie ma w nim nic z heavy metalu, są momenty, gdzie przez dziesiątki sekund klepany jest ten sam motyw, prawie jak w TAatG. Brzmienie całości na minus, podobnie jak reszty płyt po DoD. Generalnie takiej płyty się spodziewałem, więc nie mogę mówić o rozczarowaniu, ale to granie jest bardzo dalekie od tego, za które pokochałem ten zespół. Niestety, obawiam się, że kolejna płyta to będzie dalszy ciąg tych smętów...
A to zadziwiony jestem, bo pamiętam że mocno chwaliłeś ten album w okolicy premieryObiecuję sobie, że wrócę do tej płyty i ją od nowa posłucham na spokojnie i z pewnej perspektywy, ale jakoś w ogóle nie mogę się do tego zebrać. Są płyty do których z przyjemnością wracam po latach, TBoS zdecydowanie do nich nie należy.
Czy od BNW czy od 7th sona to w sumie na to samo wychodzi :DDla mnie jednak sprawa nie jest tak oczywista, osobiście TBoS stawiam na tym samym poziomie co AMOLAD i to są dwie najlepsze płyty zespołu od SSoaSS. Tak naprawdę prawdziwe oceny zweryfikuje czas. Sam jestem ciekaw, jak to tej płyty będę podchodził i jak ją będę cenił za kilka lat.
W sumie fajnie Ci się to zweryfikowałoWracając do BoS - jeden olbrzymi zarzut - autoplagiaty. Wcześniej bardzo ich nie dostrzegałem, na tej płycie kłują w oczy i to jest mój największy zarzut co do tej płyty. Poza tym - jest naprawdę bardzo dobra.
Ostatni Dickinsonowski kloc jest dla mnie niestety meczacy i asluchalny. Czas zweryfikowal, podobnie jak Frontiera...
Pierwsze minuty i ostatnie sa jeszcze ok (chociaz i tak upieram sie, ze to nie maidenowa stylistyka). To co sie dzieje w srodku jest dla mnie nie do wytrzymania, zawsze skipuje.Ostatni Dickinsonowski kloc jest dla mnie niestety meczacy i asluchalny. Czas zweryfikowal, podobnie jak Frontiera...
Napisałem o tym wałku sporo. Jest dla mnie nie do wytrzymania, ale że ktoś na tym forum nazwie go klocem, to się nie spodziewałem.
A ja 4 lata temu napisałem:4 lata...
W dniu premiery bylem zachwycony - hype niesamowity.
Teraz po 4 latach kilka utworow wg mnie sie broni, reszty nie slucham prawie wcale.
Sa to:
If Eternity Should Fail
Speed Of Light
The Great Unknown
The Book Of Souls
Tears Of The Clown.
Ostatni Dickinsonowski kloc jest dla mnie niestety meczacy i asluchalny. Czas zweryfikowal, podobnie jak Frontiera...
Ale to jest normalne... spora część fanów nie potrafi (nie chce?) spojrzeć na nowe płyty krytycznie i wychwala je bez opamiętania. I dopiero po czasie przychodzi refleksja, że jednak taki "TFF" nie jest "10/10", bo ma swoje wady i niedociągnięcia. Tak było, jest i będzie. W szczególności przy zespołach takich jak IM, Slayer, czy Manowar
Podobnie będzie z "TBOS" za jakiś czas
od początku nie rozumiałem zachwytów nad tym numeremOstatni Dickinsonowski kloc jest dla mnie niestety meczacy i asluchalny. Czas zweryfikowal, podobnie jak Frontiera...
Napisałem o tym wałku sporo. Jest dla mnie nie do wytrzymania, ale że ktoś na tym forum nazwie go klocem, to się nie spodziewałem.
Jak teraz pomyślę, że BoS stawiałem kiedyś na tym samym poziomie co AMOLAD... Łatwo się zachwycić efektem nowości, ale to właśnie potwierdzenie tezy że czas świetnie weryfikuje wartość poszczególnych albumów.Czy od BNW czy od 7th sona to w sumie na to samo wychodzi :DDla mnie jednak sprawa nie jest tak oczywista, osobiście TBoS stawiam na tym samym poziomie co AMOLAD i to są dwie najlepsze płyty zespołu od SSoaSS. Tak naprawdę prawdziwe oceny zweryfikuje czas. Sam jestem ciekaw, jak to tej płyty będę podchodził i jak ją będę cenił za kilka lat.W sumie fajnie Ci się to zweryfikowałoWracając do BoS - jeden olbrzymi zarzut - autoplagiaty. Wcześniej bardzo ich nie dostrzegałem, na tej płycie kłują w oczy i to jest mój największy zarzut co do tej płyty. Poza tym - jest naprawdę bardzo dobra.
Odszukałem swoją pierwszą opinię o tym albumie, wpis sprzed 4 lat bez 5 dni. Jednak pierwsze wrażenie jest zazwyczaj najlepszeW końcu udało mi się przesłuchać album. Na razie tylko jeden raz, przez co moja opinia na pewno nie jest ostateczna, ale pierwsze wrażenia już mam i chcę się z Wami nimi podzielić, dopóki nie powchodzą mi do głowy melodie i zacznie mi się album coraz bardziej i bardziej podobać Poza tym sam jestem ciekaw, jak będzie ewoluowała moja opinia o albumie na przestrzeni kolejnych odsłuchań.
1. Produkcja. Nie będę się rozpisywał, ale faktycznie nie jest najlepsza. Nie wiem po co w zespole 3 gitary, jak czasem ich nie słychać. Wokal czasem znika, solo Dave'a w Death or Glory ledwo słyszalne itp.
2. Wokal. Na plus, Bruce brzmi znacznie lepiej niż choćby na TFF.
3. Wtórnośc, wtórność nad wtórnościami... No niestety, ale zespół poszedł na maksa w ograne patenty. Taki "The Red" zaczyna się jak "For The Greater" potem "ooooo" jak w Clansmanie" później coś tam jeszcze, a kończy się walczykiem jak w Blood Brothers. Utwór tytułowy to ociera się wręcz o autoplagiat: początek żywcem wzięty z Talizmana, w środku zagrywka z "The Rime Of An Ancient Mariner". "Shadows" zaczyna się jak "Wasted Years" a linia wokalna jest niemal identyczna jak w "Isle Of Avalon". W "Empire" zagrywka gitarowa (chyba Janka) to "The Legacy" jak żywe. Jest tego więcej, nie notowałem, ale momentami jest to wręcz irytujące. Ja rozumiem: 40 lat grania na scenie, 16 album, ale na litość: ciut więcej kreatywności by się przydało. Tym bardziej, że są tu też fajne i świeże utwory, więc można. Może gdyby zespół pracował nad płytą pół roku a nie 2 miesiące to wyglądałoby to lepiej?
Żeby nie było że jestem malkontentem, jest też wiele dobrego, kilka kawałków bardzo mi się spodobało, wiem że z każdym przesłuchaniem będzie lepiej. Na razie nie wystawiam oceny, zabieram się za dalsze słuchanie. pozdro.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość