Wpuscili nas na fttb z mega opoznieniem (o 15 zbiorka przed 17 weszlismy). Akurat 2 razy deszcz spadl i stad podobno obsuw bo ochrona bala sie na obiekt ludzi wpuscic ze wzgledu bezpieczenstwa
Sam amfiteatr extra miejsce na koncerty. Bardzo wysokie, betonowe trybuny, scena tez bardzo wysoko wiec z fttb nie wszystko do konca bylo widac, a działo sie bardzo duzo na niej, ale po kolei...
RAVEN AGE dla mnie porazka. Muzycznie przecietnie, graja przed Maiden bo jest tam syn Harrisa. Ale juz dno calkowite to wokal. Zeby jakos wrzasnal to on miauczy i z przecietna muzyka tworzy przynajmniej dla mnie rzecz niestrawna.
GHOST nowe maski, konsekwencja i ciagle nagrywaja cos nowego, a wiec rozwijaja sie. Taka ciekawostka muzyczno-przyrodnicza
ale jakos to wszystko u nich uklada sie w sensowna calosc.
20.20 intro Doctor, doctor bo cisza nocna obowiazuje tam od 22 wiec zaczynamy wczesniej
Znajoma animacja, intro do If Eternity..., dymy, kociolek, deklamacja zakapturzonego Brucea ( choc szkoda jak dla mnie, ze to tylko czarna zwykla bluza z kapturem
) i jedziemy! Zespol w formie do tego bardzo im sie chce. Usmiechnieci, nakreceni publika tez rozruszana w porownaniu z tym co bylo przy poprzednich dwoch kapelach. Bruce sporo gada miedzy utworami miedzy innymi o przeszlosci tego amfiteatru, malpach, braku podzialow miedzy fanami Maiden i upadkach roznych imperiow
Swietnie wypada Children..., genialnie R&B i tytulowy, ktorego Bruce niesamowicie "wyciąga" i znakomity motyw Edka z sercem wyciaganym i rzucanym w publike przez Brucea. Halloweed znakomicie ze wrocil, Bruce spiewajacy ze sznurem na szyji, Fear... jak zawsze odspiewany choralnie i klasyk IRON MAIDEN z wielka dmuchana glowa Edka za perkusja Nicko (nowe zolte frotki na rekach :-) )
Bisy: fajny wielki koziol na 666 w prawym rogu sceny, a potem swietne gwiazdy i swiecace kolo u gory z podobizna Edka, konczymy bardzo dobrze sie sprawdzajacym w tej roli WY. I koniec... Jeszcze tylko rozdanie fantow, znajome outro i ... pozostaje czekac na Kowno.
Pozdrawiam wszystkich spotkanych i niespotkanych znajomych w Berlinie. Do zobaczenia!
Z gory przepraszam za literowki i chaos, ale pisze z telefonu w drodze w plbusie do domu