Postautor: Schizoid » ndz kwie 07, 2024 2:52 pm
Nie było szansy robić go wcześniej. Po pierwsze, King wrócił na scenę w 2012 po bardzo poważnych problemach zdrowotnych i nie do końca było wiadomo, jak to wszystko będzie wyglądało. Po drugie, w 2017 został ojcem i to miało (i ma) znaczny wpływ na jego aktywność koncertową. Po drodze jeszcze wydarzył się covid i zamknął temat na trochę czasu.
Całego składu nie było sposób zebrać, bo Kim Ruzz nie zajmuje się graniem już od dawna. Wiem, że z Hansenem były jakieś luźne próby, więc pewnie przez chwilę dawał radę grać, choć on też przez całe lata nic poważnego nie robił.
120 minut w kontekście KD i MF to marzenie - King gra koncerty na 1h15 i tak po prostu jest od lat. To jest pewna wada, ale szczerze mówiąc uważam, że on trzyma się najlepiej spośród tych klasycznych wokalistów. To, co słyszałem w 2022, było wręcz niebywałe, zresztą jako frontman to też jest szef absolutny. Festiwalowo MF daje radę, tylko oni absolutnie powinni grać po zmroku. Był w planach jeden koncert halowy w Europie, w Lizbonie, na który chciałem nawet lecieć, ale anulowali go przez pandemię i koniec końców tylko USA dostało gigi w zamkniętych pomieszczeniach.
Lord of infernal, gather my strength
Carry me through the gates