Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
absolutnie mam odmienne zdanie w Łodzi ścisk i młyn duuuuużo większy niż w Gdańsku o czym świadczy chociażby liczba osób wyciąganych z tłumu przez ochronę w ATLASie. Co do dźwięku, stałem na obydwóch między Adrianem i Brucem i może bez szału, ale solówki i Becura było słychać Zespół w Łodzi nie pędził tak do przodu na złamanie karku - więcej gadek Brucea, dłuższe RF z przedstawianiem zespołu, w ERGO brak ognia na głowie edka z 7th Son oraz organów na 7th SonTłum ogółem mówiąc chyba szczególnie rozentuzjazmowany nie był Łodzią, co odczułem w Gdańsku mając szczęście być pod barierką na obu koncertach - w Łodzi byłem pod barierką na luzie, w Gdańsku był ścisk jak jasny gwint
Tez sie zgodze ze co do Gwardii przed stadionem sie o wiele wiecej dzialo, ale moim zdaniem to daltego ze wtedy bylo dlugie czekanie fanatykow i zapalencow pod barierkami zeby dostac sie pod ogrodzony sektor pod scena i zalapac sie na opaske, a tutaj porozdzielane osoby na kilka wejsc, kazde do innego sektora wiec zapewne dlatego nie bylo takiego powera jak w 2008. Co do koncertu miazga, nie ma sie co rozpisywac, stalem najpierw przy barierkach obok tego szweda i kolo Budziola i jeszcze jednego kolegi (nie pamietam nicku tutaj z forum - wybacz ), ale z minuty na minute coraz mniej mi zostalo tej barierki, az po supporcie juz przestalem ja trzymac , ale i tak wyladowalem w 2 rzedzie co bylo calkiem spoko. Na moonchild masakra, juz byla mega walka o przetrwanie, ale to co sie dzialo na CIPWM to juz byl WWF Wreftling feat. Pride , w ogole nic nie mialem z tego utworu, bo przez caly czas trzeba bylo sie "uzerac" z kilkoma rzedami ludzi z tylu napierajaych do przodu, ze sie nie dalo tego wytrzymac, i mimo mojej wielkiej milosci do Ironow wolalem sie troche w bok wycofac, a i tak mialem extra miejscowke. Zastanawiam sie tylko czemu w takich nowoczesnych halach nie puszca klimy? Zaduch takie ze sie nie da wytrzymac, sam mam 188 cm wzrostu i tlenu brakowalo, a co dopiero dziewczyny po 160? Nie rozumiem tego.... Cala reszta koncertu maniana,git majonez, szkoda tylko ze Dave zagral w jakiejs nowej wersji po swojemu solo w FOTD, a nie tak jak to leci mniej wiecej chociaz w oryginale. Ale nie ma co narzekac, 4 koncert maiden i chyba jeden z lepszych .Ścisk w Gdańsku był całkiem spory, do dzisiaj mnie boli żebroklatka. Ja miałem wrażenie, że ludzie nie mają takiego mega parcia na Maiden jak np na Gwardii. Tam przed wejściem był już młyn, zacne okrzyki na 2h przed koncertem a w Gdańsku wszyscy stali jak trusie, poza jednym pijanym wieśniakiem nikt nic nie krzyczał, w hali to samo. Pamiętam na Gwardii jak ludzie zaczęli skandować Maiden Maiden to odrazu pomyślałem "TO JES TO KURWA!". Natomiast w Gdańsku podjęto jedną próbę, rozglądam się wokół i widzę, że część osób stoi bezczynnie a Ci co skandowali robili to na pół gwizdka. Wogóle nie było czuć emocji, dopiero po wejściu zespołu coś się ruszyło. Miałem wrażenie, że część ludzi jest tam z przypadku albo to zupełnie nowi fani którzy dopiero co poznali 3-4 płyty. Także pod względem ludzi i robionego przez nich klimatu była lipa
No wlasnie dla mnie to jest tez jedna z najlepszych jego solowek, i szkoda ze nie przypominala bardziej tej jak gra to w oryginale, no ale trudno .To fakt, że główną przyczyną tego spokoju był podział wejść. Nie podoba mi się ta idea, niknie ta magia. Każdy z góry wie jakie miejsce zajmie, FTTB=>GCEE=>GC=>płyta... może niech płytę jeszcze podzielą na 4 strefy.
Co do sola FOTD to Dave nie grał tego od dawna tak jak jest w oryginale bo to niewygodne technicznie solo jest ale ostatnio to już wogóle nie przypomina pierwotnej wersji. A jest to jego najlepsze solo w karierze moim zdaniem
Wróć do „Maiden England World Tour 2012 -2014”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość