Jak kocham lata '80 tak dużo bardziej wolałbym teraz trasę z nowym albumem bo to zawsze szansa, na jakieś nowe utwory lub z kawałkami z lat 1990-1998 bo Clansman, Sign of the Cross czy tytułowy z No Prayera to byłoby coś niesamowitego. Poprostu głupio bym się czuł gdyby takie wydawałoby się rarytasy jak Aces High, Moonchild czy Clairvoyant byłyby czymś oczywistym jak Trooper czy Number. O Phantomie nie piszę bo jego akurat powinni grać na każdym koncercie.Niestety ja nie znajduję jakiejś motywacji nawet do uczestnictwa w koncercie polskim. Idiotycznym wydaje się organizowanie koncertu na dużym stadionie z dokładnie identycznym materiałem zaledwie po roku od dwóch poprzednich koncertów. Ale to już problem organizatora.
Ja mam już bilet na Brno i chyba Poznań też odpuszczę, kasa będzie potrzebna na inne rzeczy, bynajmiej nie na inne koncerty, bo jeszcze nigdy w życiu nie pojechałem na coś kosztem Ironów.
Poza tym nie czuję już magii polskich koncertów, byłem na czterech polskich i mi chyba starczy. Zagraniczny to zawsze jakaś ciekawość większa, niecodzienność i zwykle dużo lepsza organizacja. Jak mam podejście mocno patriotyczne do wszystkiego, to akurat do tej kwestii nie. Już nie, bo jeszcze parę lat temu bardzo.
Jeszcze jakbym wiedział, że w secie jest z 4-5 utworów których nigdy nie słyszałem...ja uwielbiam muzyków Iron Maiden na scenie, ale jednak głównie jeżdże na koncerty dla MUZYKI Iron Maiden.