Na Warm Upa dotarłem dopiero koło godziny 22 jak już grało Heathen w B90 - dla nas Shrine Stage, ogólnie nigdy nie byłem na terenie Stoczni i Pleneru 33, ale jak zobaczyłem tych wszystkich ludzi, te budynki, festiwalowe namioty i krany z piwkiem od razu poczułem niesamowity klimat tego miejsca. Heathen w sumie nigdy nie słuchałem studyjnie, słyszałem sporo dobrego, a koncert był zwyczajnie ok, głównie wokalista tam kładł srogo lachę, ale ogólnie git, według mnie brakowało trochę więcej takich thrashyków do pokiwania się w lineupie.
Posłuchałem na YT i o ile np. "Death By Hanging" wokalnie wyszło na Mysticu bardzo marnie, to z kolei "Blood To Be Let" nadspodziewanie dobrze i na koncert z taką dyspozycją pana wokalisty wybrałbym się chętnie. Skoro zagrali u nas aż 2 razy w tym roku, to pewnie zbyt prędko nie wrócą, ale jak już to się stanie, to mam nadzieję, że tym razem dla odmiany będzie Wawa.