.:: SanktuariuM ::.

Frekwencja z tego co widzę dobra , ale jak wrażenia? Po jakim czasie Stefek wyszedł ? Pół Sanktuarium było a tu cisza

Pewnie trzeźwienie...

Wyszli po około godzinie

a wyszli i sie po klubie krecili czy na zewnatrz ? zastanawiam sie jak w b90 w gdansku to zrobia - bo tam ochrona jest troche nadgorliwa - w sumie odrazu po koncercie wypraszaja gosci...

W srodku godzine po koncercie, zapomniałem zapytać Steve'a czy planują jeszcze kiedykolwiek zagrać To Tame A Land

W srodku godzine po koncercie, zapomniałem zapytać Steve'a czy planują jeszcze kiedykolwiek zagrać To Tame A Land

Stefan pewnie by nie pamiętał, który to kawałek - z dobrym wiatrem by skojarzył płytę z jakiej poochodzi


A bas dobrze na koncercie było słychać ? Jak nagłośnienie ?

Koncert bardzo dobry.
Voodoo Six spodobało mi się dużo bardziej niż w 2013, gdy supportowali Maidenów.
British Lion na żywo to zupełnie inna bajka, utwory wypadają całkiem fajnie. Jedne lepiej, drugie gorzej, ale z całą pewnością lepiej niż w studio.
Nie żałuję wydanych pieniędzy, zdjęcie z Harrisem i autograf bezcenne!
Wyszli jakoś 40/50 minut po zakończeniu koncertu.
Voodoo Six stali obok sklepu z koszulkami już dużo wcześniej, ale też wcześniej poszli.

Nagłośnienie dobre. W miejscu, w którym stałem było wszystko ładnie słychać.

A jak frekwencję szacujecie, z 300 osób było?

Dałbym z 400 max.

To całkiem dobrze!

To całkiem dobrze!

Nieźle choć wyczytałem ,że klub ma 300m2 więc miejsca pewnie jeszcze było.

Bez przesady z tymi 300 stówami a i luzy w Kwadracie były większe niż na Therionie w styczniu
Koncert po mojemu fajny nawet bardzo, takie rasowe klubowe granie tyle tylko, ze nie czarujmy się poco tam byliśmy; tylko osoba S. Harrisa była magnesem, a nie muza zespołu British Lion; wersje koncertyowe oczywiście dużo zyskuja porównaniu z materiałem studyjnym ale w dalszym ciągu będzie to taka mocno słabawa muza.
Pozdrowienia dla wszystkich znajomych spotkanych i do zobaczenia w Hamburgu
Specjalne pozdr dla Pana Ochroniarza który pilnował kolejki do Stefana

ogółem to jestem bardzo zadowolony jedyny minus to bardzo słabe zdjęcie jakie mi zrobił pan którego o to poprosiłem
No ale jest!
Szkoda też, że bilet z autografem zgubiłem i nie wszystko Steve podpisał no ale ogólnie sumując to bardzo na +, zdjęcie jest, autografy są.

Voodoo Six - bardzo fajnie.
Wszedłem na nich na 2 utworze i się pozytywnie zaskoczyłem. Bo z mojego pierwszego koncertu Ironów w Gdańsku nie wspominam ich zbyt pozytywnie bo się wynudziłem a tu całkiem przyjemnie i wokalista kilka razy powtarzał "do zobaczenia wkrótce" - chętnie bym się na nich wybrał.

British Lion - Tylko 2 utwory podeszły mi na płycie, na żywo trochę lepiej wypadli. Całkiem przyjemny koncert i sami wyglądali na zadowolonych.
No ale nie oszukujmy się, że jechałem tam muzyki słuchać bo celem było spotkanie ze Stefkiem.

Dzięki Budziol i The_Alchemist, że nie musiałem sam siedzieć tych kilku godzin do busa

Koncertowo BL dało się słuchać, bo z płyty to niezbyt. Momentami było nawet bardzo fajnie. Voodoo też całkiem przyjemnie pograli.

Stefan i BL (bez wokalisty) dostępni dla wszystkich i z tego co widziałem, to cierpliwie czekali do końca. Co do frekwencji - 270 biletów poszło w przedsprzedaży, więc ponad 300 osób pewno było.

Pozdro dla wszystkich spotkanych

Na żywo daje radę. Trochę się pobawiłem.
Steve szacunek pełen, że tyle stał i nikomu nie odmówił.
Zespół sprawiał wrażenie bardzo zadowolonego naszą widownią. Bardzo sympatyczni ludzie.
Fajnie było się znowu spotkać Pozdrawiam wszystkich i do następnego!

Dla mnie BL muzycznie naprawde mega srednio.
Na koncercie to w miare daje rade i zyskuje kopa.
Ale nie o BL tu chodzilo jak juz poprzednicy zauwazyli
Brawo dla Stefka - obsluzyl wszystkich ktorzy tylko grzecznie staneli w kolejce. Wpuszczali po 5 osob i kazdy mogl sobie trzasnac fote i wziac aufograf.
To mogla byc jedyna okazja dla niektorych na takie pamiatki. Kto nie byl niech zaluje!

Jak na muzykę, która z płyty słabo do siebie zachęca to na koncercie było całkiem sympatycznie. Wysiłek jaki cała ekipa musiała włożyć w koncert najlepiej pokazuje, że sama muzyka łapie średnio.
Dla mnie ta impreza to święto na lata. Steve dojrzał mojego fąfla przy barierce (gitarzysta blondas i wokalista też na niego zwrócili uwagę; trudno nie było - jedyny chyba dzieciak na hali) i przekazał mu swoją frotkę po gigu! Kurcze - stary jestem, ale normalnie łzy mi w oczach stanęły z radości i satysfakcji! Chociaż przez głowę przeszło mi też, że ja ponad 34 lata słucham IM, od 32 jeżdżę na koncerty i jakoś nic nie upolowałem (inna sprawa, że nie walczę). A ten - 12 ma lat, był 5 x na Maiden, teraz na BL - i bach! Taki fart! Ktoś mu powiedział po gigu, że gratuluje - bo on całe życie poluje na takiego fanta i nic.
Tylko się cieszyć !!!!

pinio - widziałem tą sytuację, staliście po lewej stronie sceny, prawda? stałem obok z flagą. Steve jest naprawdę genialnym gościem, w Kownie też dał dzieciakowi frotkę. Szacun dla Stefka i gratulacje!

Wsio się zgadza! Dziękuję !!! A dla Steve'a-muzyka to ja w głowie niemal ołtarzyk mam. Patrząc wczoraj na jego zaangażowanie na scenie ... chyba w Oberhausen spróbuję barierki wywalczyć. Jest na co patrzeć. Jest się czego uczyć!

dorzucę swoje trzy grosze:

nigdy nie będę żałował, że pojechałem na obydwa koncerty BL. Przejechałem całą Polskę, ale było warto. Tak jak już niektórzy pisali - muzyka British Lion brzmi zdecydowanie lepiej na żywo. Zobaczyć Steve'a tak blisko, móc zdobyć autograf, zrobić z Nim zdjęcie - spełnienie marzeń! Do tego frotka i uważam ten rok za najlepszy pod względem Ironów

Dzięki wielkie dla Budziola, Patryka, Hammersa, Michała, Jacka, Szymona i dla wielu innych, których nicków nie pamiętam, a też ich spotkałem. Mam nadzieję, że spotkamy się następnym razem, najlepiej w Stalowej na koncercie Blaze'a