Podobnie jak poprzednicy najbardziej w moje gusta trafiają ostatnie 3 płyty mr. Dickinsona.
Na początku niekwestionowanym liderem była płyta 'CW' jednak obecnie zdecydowanie swój głos oddaję na 'AoB'.
'Chemical' ma świetne numery np. 'The Alchemist' czy 'Gates of Urizen', jednak cała płyta jak dla mnie jest za bardzo 'mroczna' i na jedną nutę, w przeciwieństwie do 'Accident'a' gdzie są utwory bardziej rozbudowane np. 'Omega', 'Taking the Queen' czy kapitalny 'Man of Sorrows', ale też fajne rockery typu 'Freak', 'Road to Hell' bądź 'The Magician'. Właśnie ta różnorodność, specyficzny klimat no i oczywiście wokal zwłaszcza kiedy słucha się wydania made in Japan przemawiają za tą płytą.
Jeśli chodzi o 'Tyranny' to jest to płyta, która zabrała mi najwięcej czasu, aby się do niej przekonać, być może dlatego, że brakuje Adriana.
Głos na 'Accident Of Birth'