gry i konsole

[Frank Drebin]

Remaster Quake 2 wyszedł, 39zł, chyba że ktoś ma oryginał, to wtedy za darmo. Po tym jak fajnie było wrócić do drugiego Diabła, chyba i na Wstrząs sie skuszę.

Q2 to prawdziwa legenda. Pierwsza gra, która w ś.p. Secret Service dostała 10/10. Pamiętam jak pożyczyłem cd od kumpla i siekałem na Pentiumie 200, z 16 MB RAM i bez akceleratora. Piksele kłuły w oczy, ale układ poziomów (chyba w żadnym FPP wcześniej nie było tak, że się wracało na poprzednie levele)/przeciwnicy + railgun były doskonałe. Jak ktoś miał akcelerator to grafika - jak na tamte czasy - wbijała w glebę.

[sajki]

A ja pamiętam, że po premierze był raczej umiarkowanie pozytywnie przyjęty i przegrywał rywalizację z Unrealem.

[remi]

Dokładnie, Q2 miał "gorsze" przyjęcie niż Unreal (pierwsza 10/10 w CDA), ale już Q3 Arena znowu był ciepło przyjęty (głównie w kafejkach:)). Swoją drogą polecam Steam Decka by nadrabiać stare tytuły, maszyna przekozak (szczególnie w emulacji). Właśnie ogrywam poza domem gry sprzed wielu lat, dla których nie usiadłbym przy biurku z braku czasu - Tropico, AoE, Return to Castle Wolfenstein, GTA4 czy Deus Ex.

[Frank Drebin]

Subiektywnie: Q2 był znacznie bardziej grywalny w singlu i miał na starcie dobre multi. Za to to Unreal był bardziej zaawansowany graficznie. Imo ostatecznie Q2 okazał się być o wiele ważniejszą grą (zwłaszcza biorąc pod uwagę, że na jego silniku i silniku Q1 - mocno zmoddyfikowanych, ale fakt pozostaje faktem - oparto Half-Life'a i pochodne).

Pamiętam, że Unreal Tournament dostał lepszą notę niż Q3 w ŚGK, ale opinie generalnie faktycznie skłaniały się ku Q3 (ja tam spędziłem przy trójce znacznie więcej czasu niż przy UT, i po LANie, i później na necie).

[sajki]

Q2 ważniejszy od Unreala? Nie wiem jakimi kategoriami myślisz, ale ja wskazałbym dokładnie odwrotnie. Nie mam pewności, ale wydaje mi się, że to na silniku Unreala powstało więcej gier, niż na Q2. Poza tym- dziś unreal engine to najważniejszy i największy silnik w ogóle, a zaczęło się od jedynki...

[Frank Drebin]

Jak pisałem wyżej "subiektywnie". Odnosiłem się wyłącznie do engine Q2 vs Unreal 1, a nie wszystkich engine Unreal vs wszystkich silników od Id Software.

Na Unrealu być może faktycznie powstało więcej gier, w tym np. Rune, który bardzo lubiłem (świetny to miało klimat) i Deus Ex, który zapoczątkował b. mocną serię, no ale przecież bez Quake 2 nie byłoby pewnie Half-Life i Counter Strike, czyli gier absolutnie przełomowych w swoim czasie i dla single, i dla mulitplayer (chyba że Valve osiągnęłoby podobny efekt na innym silniku - ale to czysta gdybologia).

[sajki]

A która bardziej Ci się podobała: Unreal czy Quake 2?

[Shedao Shai]

Q2 ważniejszy od Unreala? Nie wiem jakimi kategoriami myślisz, ale ja wskazałbym dokładnie odwrotnie. Nie mam pewności, ale wydaje mi się, że to na silniku Unreala powstało więcej gier, niż na Q2. Poza tym- dziś unreal engine to najważniejszy i największy silnik w ogóle, a zaczęło się od jedynki...

Z jednej strony racja, z drugiej - seria gier Unreal jest martwa od wielu lat, a Quake... też najlepiej nie ma, ale jednak coś tam się dzieje w temacie. Sam czasem wpadam pograć w Live.
Niemniej - wielki szacun dla obu, to świetne gry.

[Frank Drebin]

A która bardziej Ci się podobała: Unreal czy Quake 2?

W Q2 grałem więcej i lubię go bardziej, ale żeby być sprawiedliwym, to z odpaleniem Unreala musiałem czekać na wymianę kompa, bo wspomniany Pentium 200 bez akceleracji to było dla niego zdecydowanie za mało. Co ciekawe na tej konfiguracji grałem i nawet przeszedłem Half Life'a, ale to była męczarnia - po każdej śmierci poziomy ładowały się cholernie długo (a ginęło się tam b. często) i gra crashowała. Ale i tak grało się świetnie, Half-Life to zdecydowanie mój FPP nr 1 drugiej połowy lat 90.

[sajki]

Ja bym tak ustawił:
1. Half Life 10/10
2. Unreal 9/10
3. Quake 2 8/10

[Frank Drebin]

No ja podobnie, tylko bym zamienił miejscami Kłeja z Unrealem.

[blackcocker]

Life is Strange i Before the Storm ograne. Fajnie wrócić do tych historii po latach. Może czasem trochę zbyt infantylne motywy, ale to nie przeszkadza w przeżywaniu tych opowieści. Bardzo fajnie poprowadzone i mimo że sporo pamiętałem, nie odebrało mi to frajdy i pola do wielu rozkmin. Chcąc pozostać w klimacie zacząłem w końcu Mass Effecta 3 i coś czuję, że jeszcze przed końcem sierpnia platynka może pęknąć #teamashley

[Sardi]

#teamashley

warn

team Liara ewentualnie Tali chyba że grasz femshepem to tylko Garrus

[blackcocker]

Ehhh, no niestety, w 1 wolałem Ashley, ale w 3 już mnie strasznie wkurzała, ale nie chcę być niewiernym śmieciem jak w przyszłości będę znów przechodził trylogię to na pewno Liara

[Frank Drebin]

Po dłuższej przerwie od gameingowania na tapecie Diablo IV.

Diablo to seia gier, przy której spędziłem najwięcej czasu w życiu. Jedynka to mój absolutny growy top w ogóle (zaraz za Baldur's Gate). Dwójkę też bardzo lubię, pamiętam że czekało się na nią bardzo długo i mam do niej wielki sentyment. W trójkę grałem dużo, ale ostatecznie nie uważam jej za wybitną pozycję (głównie przez nadmierną cukierkowość grafiki i fakt, że w pewnym momencie bardziej opłacało się tam siedzieć na giełdzie przedmiotów niż biegać po lochach).

Czwórka jak na razie wciąga (tj. ma się świadomość, że to nie jest wybitna gra, ale i tak zachodzi syndrom "tylko jeszcze jeden poziom/30 min i kończę"), ale i rozczarowuje. Fajnie, że twórcy chcieli nawiązać do mrocznego klimatu jedynki, nawet im się to momentami udaje, ale wszystko psuje zbyt bliska perspektywa. Nie da się oddalić kamery, co przy masie "efektów specjalnych" zwyczajnie męczy wzrok i utrudnia sterowanie.

Grafika też nie powala, a questy poboczne są często nużące i sprowadzają się do rozpierduchy.

Poza tym - wkurwia ciągły respawn wrogów. Wystarczy, że oddalisz się trochę z danej lokalizacji (lub wejdziesz do jakiegoś lochu) i gdy zaraz wrócisz, znowu czekają odrodzone potwory. Wiem, że walka to esencja Diablo, ale brak możliwości oczyszczenia lokalizacji sprawia, że eksploracja świata staje się nużąca i często ma się ochotę, żeby tych wrogów zwyczajnie omijać. W 1,2, nawet w 3 fajne było odkrywanie wszystkich lokalizacji w 100%, w tym przypadku nie mam na to ochoty.

Denerwuje również obecność innych graczy podczas rozgrywki - nawet jak przechodzisz kampanię w single player, w najmniej oczekiwanym momencie możesz spotkać takiego delikwenta, który rozwiązuje dane zadanie za ciebie. Chujowy pomysł. Jakbym chciał grać w MMO, wybrałbym opcję MMO.

Z plusów - świat wydaje się olbrzymi, doszło dużo nowych opcji, a system rozwoju postaci to taka dwójka zmiksowana z trójką - jest ciekawy, a zdolności można sobie zmieniać w razie potrzeby.

Jednak na razie to takie 7/10 max. Najgorzej w serii.

No, ale trudno. To Diablo i trzeba tę grę przejść, może po czasie opinia się zmieni.

[sajki]

Quake 2

Nie zestarzał się jakoś bardzo. Ale Unreal duuużo lepszy. Najlepsze w Q2 jest udźwiękowienie- odgłosy wystrzałów z niektórych broni, to miód na uszy.

Tylko kurde, co teraz? Zagrałem chyba we wszystko, co chciałem, nawet Ghost of Tsushima drugi raz przeszedłem i jestem w kropce.
Diablo IV oczywiście wydaje się naturalnym wyborem, ale always on line plus to, co kolega wyżej napisał mnie skutecznie odstrasza.

[Neon]

Ostatnio gram w F1 04 na PlayStation 2,
Ta gra bardzo wciąga.

[barsiarz]

Elden Ring skończony i splatynowany
W ogranych przeze mnie soulsach nie było bossa, który zatrzymałby mnie nie dłużej niż ta %@#d* Malenia... I ten jej bulshitowy młynek.
Gierka na pewno bardzo dobra ale nie idealna. Razi recykling bossów, z ilością broni i setów też chyba przesadzili. Wolę zdecydowanie rozwiązanie z Bloodborna - niedużo broni ale bardziej wyjątkowe. Bawiłem się jednak przednio i z gier From została mi tylko i aż trylogia Dark Souls.

[blackcocker]

W ogranych przeze mnie soulsach nie było bossa, który zatrzymałby mnie nie dłużej niż ta %@#d* Malenia... I ten jej bulshitowy młynek.

https://youtu.be/kjdK44BXHD4?si=0egH3tGjMpud2Ixf

Gratki platyny, ja się nie mogę przemóc, żeby kupić i siąść do tej gierki. Przeraża mnie rozmiar i ilość dziur, do których bym wsadzał nosa

[barsiarz]

Dzięki

Ta, słyszałem o tej macie do tańczenia. Są ludzie którzy mają skilla i tacy co go nie mają - jak ja
Jednak zajęło mi to tyle czasu, że nie czułem satysfakcji tylko ulgę, że ten gówniany, opierający się na jednym kombosie pojedynek już za mną. Miałem ją rozpracowaną na maksa, wszystkiego unikałem, skrobałem jej życie i jedyną jej metodą był młynek i IMO to mocno popsuta mechanika, jeśli jeden atak potrafi Cię zabić. Oczywiście powtarzam - są tacy co tego unikają, blokują itp., ale i tak uważam to za przegięcie. Dla porównania trzech końcowych bossów to była godzinka roboty - żart w porównaniu z Malenią.

Nawet nie pytaj ile godzin mam na liczniku przy trybie zaglądania pod każdy kamień Gra jest ogromna. A platyna bardzo przyjemna gdyż nie wymaga w ogóle farmienia (Sekiro, Nioh - brrrr), wystarczy że zwiedza się świat i chodzi tam, gdzie jeszcze się nie było. Oczywiście wtedy doskwiera walka po raz enty z tym samym mini-bossem ale coś za coś. Lepsze to niż farma.

Przeszedłem grę grając ciężkim orężem (choć pod koniec lepiej sprawdzały się szybsze) pod siłę i trochę kusi mnie respec i NG+ pod zreczność/magię ale chyba nie mam już motywacji...

Pytanie do tych co grali - Deathloop warty uwagi?