Czas na Powerslave (od lat top 4) zobaczymy jak będzie tym razem. Był to pierwszy album Dziewicy, który usłyszałem.
Aces - Ostre wejście, tekstowo historycznie (bitwa o anglię) drapieżny śpiew Bruce'a, świetna forma xD. Jeden z najlepszych refrenów jeśli chodzi o IM (bez wątpienia) Solówki cisną w ryło, że aż miło. I świetny bas Steve'a. 8,5/10, mógłbym dać 9, ale trochę mi się przejadł.
Minutki - Ostry/cięty riff, za chwilę wjeżdża perka i powoli ruszamy do przodu (moim zdaniem ta studyjna wersja to najlepsza wersja tego utworu, podobnie jak Aces High) refren już za pierwszym razem zapada w pamięć. Pierwsze solo Dave'a - dobre. Ale to Adrian robi nokaut (i ten sound) a teledysk do tego wałka, to bajka. Jeden z moich ulubionych jeśli chodzi o Maiden (choć Can I Play i Holy Smoke, nic nie przebije) niepotrzebnie pod koniec jeszcze raz wjeżdża refren imo. 8/10
Losfer - ostatni instrumental Maiden (do tej pory, niestety) klekoczący basior, coś pięknego. Taka trochę łupanka, ale w dobrym stylu. Super gitary w okolicach pierwszej minuty. Solo H rewelacyjne, i znakomite brzmienie. Okolice 3 minuty Nicko może się trochę wyszaleć. Ostatnia minuta nic specjalnego, mogliby to skrócić. 7,5/10
Flash - Elektryzujący riff (nawet A7X coverowało ten wałek) i wjeżdża Dickinson, kapitalna barwa, dziko/ostro/agresywnie. Bardzo dobre pianie w refrenie. Elegancki bas Harrisa. 2:12 te gitarki niczym jak jakieś latynoskie klimaty Al Di Meoli
. Jeszcze raz refren, jest ok. 7,5/10
Duel - Konstrukcja bardzo przypomina Losfer Words, ale dobra. Mamy ooooo ooooo, refren taki se, ale źle nie jest. 1:50 gitarki wycinają, że aż miło, od tej minuty zaczyna się najlepszy moment utworu. Fajna gra sekcji rytmicznej. Solo Dave'a spoko, ale znowu Adrian niszczy konkurencje. Najlepszy duet gitarowy w historii. Bardzo dobry bas Harrisa, ale na płytach z lat 80tych to norma przecież. 7,5/10
Village - Adrianek wycina fajny/pokręcony riff, po latach bardziej doceniam ten numer, bo przez wiele lat uważałem, że trochę odstaje od reszty. Wysoki zaśpiew Bronka i jesteśmy na właściwych torach. Refren kiedyś wydawał mi się strasznie prymitywny, ale teraz mi sie podoba, do tego instrumentaliści fajnie wypadają w nim. Solówki spoko, Adrian jak zwykle lepszy. Koncówka też spoko. 7,5/10 - najlepszy z tych kawałków co dałem taka sama note jak cos.
Powerslave - Faraon, który nie moze sie pogodzic sie ze swoja smiercia, zabójcze intro, I jedziemy, iście egipski klimat. Zabójcze riffy. Refren spoko. Ten kawałek to moje top 5 wałków kiedyś (jesli chodzi o Maiden) mysle, ze teraz niewiele dalej albo na tym samym miejscu jest. Piękne solo Dave'a (to wolne) najlepsze jego w karierze. Adrian tym razem gorzej wypadł. I jeszcze raz Dave, no bardzo ok chłopy. Następnie krótki popis Nicko. Co do brzmienia płyty, jest takie suche, ale wręcz czuć ten piasek z okładki i oto chodzi, Nigdy nie mialem zastrzeżeń do produkcji. Jest bardzo ok pod tym względem, w końcu Martin Birch. Jeszcze raz refren. 9,5/10
Rime - Czas na finał, również top 5 ich wałków, więc na pewno wysoka nota będzie. Ulubiony numer dziewicy według samego Bruce'a. Coś w tym jest, bo klimat powala. Długość utworu też jak na Heavy Metal spora. 3:15 - dramatyczny śpiew wokalisty, super klekoczący bas. No i przechodzimy do wolnej części. Recytacja Bruce'a świetna, czuć po takim graniu, że ta muzyka nigdy nie umrze. Gra nicko na talerzach tylko dodaje smaczku, dobra koniec. Basik wjeżdża, za chwilę Bruce i gitary dołączają. I teraz się zaczyna mój ulubiony moment songa. 8:35 krzyk wokalisty niczym rodem z Pink Floyd, śmiech i wolniejsza łupanka. Pierwsze solo Adrian - cios w ryło. Dave ten sam poziom, zabójcze solo. Dwie gitary w tym kawałku, robią więcej roboty niż wszystkie utwory nagrane z trzema gitarami razem wzięte. Atmosfera w okolicach 11 minut trochę siada, za dużo tekstu. Bardzo Mocne 9,5/10
Średnia końcowa - 8.18/10 - czyli drugie miejsce jak na razie
Podsumowanie - Bardzo dobra płyta Heavy Metalowa, i ostatnie dwa krążki już przed nami.