Postautor: eddie » wt gru 12, 2006 4:30 pm
Mroczny, zimny dzień. Krople deszczu monotonnie uderzają o parapety okien. Jestem już dojrzałym starszym facetem, już nie cieszą mnie kolorowe świąteczne prezenty, już nie działa czar ani magia kiedyś w nich zaklęty. Ania Wyszkoni dobrze wiedziała o co mi chodzi. Świat wydaje się być dużo bardziej smutny, brutalny, i im więcej się dowiaduje o życiu, tym więcej zdaje się być jeszcze do odkrycia, tym bardziej świat zaskakuje, i to często nie pozytywnie. Rożne Światy. Patrzę już inaczej na życie, nie pamiętam już świata beztroskiego jaki oglądałem będąc jeszcze niezbyt dużym chłopcem. A jednak cos pozostało z tamtego świata.. Pozostają dźwięki które wprowadzają mnie w inny nastrój, przypominam sobie o tych lepszych stronach życia. Nie słucham już Iron Maiden tak jak kiedyś, w kółko, bezkrytycznie, nie zbieram każdej gazety z wywiadem, nie sikam po nogach widząc ich teledysk. I Pomimo ze te kolory nie są już takie jak kiedyś, potrafią jeszcze zabłysnąć jaśniej niż tysiąc słońc. Kolory ich muzyki. Przychodzą do mnie jak Pielgrzym, który pojawia się aby umocnić moja wiarę, dodać sił, gdy jest już ciężko, i gdy już mam ochotę zwątpić, zawrócić... Gdy dzień wydaje się wydłużać w nieskończoność, potrafi wydawać się tym najdłuższym szarym dniem, one wyciągają mnie z ciemności i cienia. Odradzam się z radością jak ten kiedyś zaginiony... Dla większej chwały Boga, Pana Światła, niech panuje Iron Maiden wśród dźwięków przynoszących mi radość, raz po raz wyciągających z monotonni istnienia. To Dziedzictwo jest wspaniałe. I nic mi nie przeszkadza ze być może coś gdzieś już kiedyś słyszałem, łaknę tych uniesień, i radości których mi dostarczają. W szarym obłudnym świecie, fakt ze istnieje coś co potrafi oderwać od złych myśli, to dla mnie Sprawa Życia i Śmierci. Uwielbiam tą płytę.
we are starchildren, coming out of nowhere and to nowhere return