Album szczególny, bo kilka miesięcy po wydaniu zacząłem słuchać Maiden. Futureal - Mocny strzał w pysk, doskonały refren, wolę wersje z Bęcurem, ale ta też jest niezła. Kapitalne solo Murraya. Gambler - no wiadomo jak to jest z tym utworem, a raczej refrenem (Nawet byla ankieta czy jest to najgorszy utwór IM, wyniki sprawdźcie sami
) te obciachowe klawisze, ale bardzo zabawny teledysk do tego wałka powstał (oczywiście skrócony) solóweczki wchodzą jak złoto, brawo Dave i Janick. Wracamy do rzeczywistości pod postacią Lightning - mnie ten wałek przypomina te z poprzedniej płyty, solówki bardzo fajne i refren też daje radę. The Clansman - najbardziej ''doceniany'' z tej płyty wśród większości fanów, wolę wersje z Bronkiem, ale to wykonanie jest też ok. Absolutna Maidenowa klasyka, pamiętam, że Schizoid stawia bardzo wysoko ten utwór w swoim rankingu i Clanowy też. Ta patatajka tutaj w ogóle nie razi, wszystko jest na swoim miejscu. Solówki - palce lizać
, ja bym go może skrócił o jeden refren, ale nie ma się czego czepiać w sumie. When Two... - refren banalny, ale tutaj się to sprawdza. Gitarzyści wykonują dobrą robotę, jedynie Nicko tak średnio (ale to jego najsłabsza płyta) o jeden refren za dużo imo, ale i tak jest nieźle. The Educated Fool - znowu klimat Factora, ale jest tutaj jakaś przestrzeń, nie jest duszno jak na Factorze. Blaze bardzo dobrze wypada, klawisze robią klimat, bas fajnie plumka. Refren mnie trochę razi. Solówki takie se, słyszałem lepsze w ich wykonaniu. Skróciłbym go o jakąś minute. Don't Look - Nic specjalnego na początku, refren przeciętny, ale od 3 jest naprawdę bardzo przyjemnie. Te gitary jak techniawka jakaś normalnie, o to chodzi, coś nowego. Wspaniała patatajka, jak dla mnie najlepsza na płycie. Janick - ok, Dave - Król. No i Amigo - Świetna ballada, szkoda, że nigdy nie grana, ale by to siadło z Brucem. Klimatyczne klawisze, dobre zakończenie płyty o wiele lepsze niż The Unbeliever. Refren pasuje. Lekkie patatajowanie. Fajnie Blaze na wyciąga końcówkę, to już naprawdę koniec (przynajmniej dla niego w Maiden).
Podsumowanie: Moim zdaniem chyba najlepsza płyta Maiden lat 90tych, pewnie mało kto się z tym zgodzi, no ale tak uważam.