Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Tak, The Future Past Tour to projekt zamknięty, zdecydowanie trasa tego typu raczej nie przyciągnie tłumów na stadiony. Czy w 2025 zagrają w USA to wątpliwe, biorąc pod uwagę niezbyt imponującą sprzedaż w tym roku, chyba że to by było dosłownie kilka sztuk, jak w 2013. Moim zdaniem istnieją dwie opcje najbardziej prawdopodobne:Jako, że znamy już pełną rozpiskę trasy Future Past, można zastanowić się nad tym co się wydarzy w 2025, bo sytuacja jest ciekawa.
Z jednej strony, naturalny byłby trzeci leg Future Past żeby zrobić festiwale + stadiony w EU, jednak ogłoszenie stanowi jasno, że nie będzie więcej koncertów na Future Past Tour.
To może nowy album i trasa? Bruce w wywiadach mówi, że to dopiero w 2026.
To co w 2025? Wiadomo, że jest zabookowany stadion w Paryżu, dowiedziałem się, że koncerty będą nie tylko w Europie... 50-lecia by nie pocisnęli bez USA (a tam zagra Bruce solo), jednoroczny best off przed nową płytą?
Pełna zgoda jeśli chodzi o ostatni akapit, natomiast trasa związana z LAD byłaby niewątpliwym sukcesem, jednak istniałoby ryzyko stworzenia takiego re-makeu SBIT Tour, to nie koniecznie mi się widzi. Trasa na 50-lecie z duża oprawa również byłaby sukcesem.50-tka/25-lecie BNW/40-lecie LAD. Rime w zasadzie można byłoby podpiąć pod każdy z tych tematów.
50-tka - no tutaj bez większych zagwozdek, kotlety + jakieś rodzynki. Ale jeśli zakładamy jednoroczną trasę, to IMO ta opcja odpada. Oni by to chcieli pociągnąć ze 2 lata co najmniej, produkcja na te koncerty byłaby pewnie największą w ich historii.
25 lat BNW - myślę, że całkiem zasadny scenariusz. Płyta w zasadzie klasyczna, część utworów mają dobrze ograne (Blood Brothers, The Wicker Man), inne nie wymagają szczególnych przygotowań (The Mercenary, The Fallen Angel, Brave New World...) i są łatwe do zaprezentowania live. Do tego kotlety, coś z późniejszych płyt (Coming Home, Dance of Death, These Colours Don't Run) i mamy ładny zestaw na stadiony. Do tego nie musieliby iść w spektakularne show. Brzmi sensownie, jeśli idziemy w opcję, że 2026 to będzie już coś nowego.
40-lecie LAD - patrząc obiektywnie był to najbardziej ikoniczny okres w historii zespołu, taka trasa sprzedawałaby się bardzo dobrze, zwłaszcza że jest nowe pokolenie fanów, które nie widziało SBiT. Tutaj też bez większych zaskoczeń, może jakąś Akacjową czy Back in the Village by wyciągnęli (pewnie kosztem Ikara, granego niedawno, moooże Revelations, ale ono wraca często).
Innych opcji chyba nie widzę. Z drugiej strony nie wiem, czy w ogóle trzymać się tego 2026 jako jakiejkolwiek podpowiedzi, bo MaidenFan jakiś czas temu zauważył, że to chyba błędna data i chodziło o 2025. Harris niedawno mówił, że im teraz zależy głównie na koncertowaniu, więc nie wiem, co z tym kolejnym albumem.
Jemu się może marzyć, ale kasa to kasa. Nie zrezygnuje z Maiden, póki Steve będzie chciał ciągnąć wózek.Cóż, Bruce najwyraźniej daje znać, iż marzy mu się solowa kariera z prawdziwego zdarzenia. Być może po tej trasie Maideni oficjalnie przeszliby na emeryturę.
Jakby mieli grać Blood Brothers i Brave new World to podziękuję. Jakby mieli grać mniej oczywistego z tej płyty, to bardzo chętnie.25-lecie Brave New World przyjąłbym z otwartymi ramionami.
Jeśli rocznicowa trasa BNW to Blood i Brave to pewniaki, podobnie jak Wicker Man. Identyczna sytuacja jak Heaven i Wasted w zeszłym roku.Jakby mieli grać Blood Brothers i Brave new World to podziękuję. Jakby mieli grać mniej oczywistego z tej płyty, to bardzo chętnie.25-lecie Brave New World przyjąłbym z otwartymi ramionami.
Ja też bym chciał, super idea, tylko czy komercyjnie by to im wypaliło?Jest jeszcze opcja trasy wspominkowej z lat 90, o której nikt nie wspomina choć szansa na to bardzo mała. Dla mnie to najlepsza opcja, a i ma sens- jedyna trasa wspominkowa, która im została do zrobienia, w dodatku mają ograne niektóre kawałki: Singn, Clansman, MotE, Futureal, LOTF. Dorzuciliby Be Quick, Bring, Afraid i jakiś rarytas pokroju Judas, Como Estais albo When Two Worlds Collide plus kotlety i byłoby super.
Dopóki Dickinson i Harris są na pokładzie, dopóty ma to sens. Priest to już Halford + muzycy, a jednak tworzą dobrą muzykę i grają niezłe koncerty. Lepiej w takiej formie niż w żadnej.Ja też bym chciał, super idea, tylko czy komercyjnie by to im wypaliło?Jest jeszcze opcja trasy wspominkowej z lat 90, o której nikt nie wspomina choć szansa na to bardzo mała. Dla mnie to najlepsza opcja, a i ma sens- jedyna trasa wspominkowa, która im została do zrobienia, w dodatku mają ograne niektóre kawałki: Singn, Clansman, MotE, Futureal, LOTF. Dorzuciliby Be Quick, Bring, Afraid i jakiś rarytas pokroju Judas, Como Estais albo When Two Worlds Collide plus kotlety i byłoby super.
A myślicie, że IM mogliby grać np. kolejne 7 - 10 lat w innym składzie, zakładając ze Harris, Dickinson, Gers i Smith zostaną?
Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 0 gości