Najpierw po Wiju jakaś wielka maciora, dwa razy taka jak ja zaczęła po prostu we mnie wchodzić i tak staliśmy wciśnięci w siebie, mimo że miejsca było na 4 inne maciory wokół, bo ja nie chciałem odpuszczać mojej miejscówy. Maciorze (i mi) się poszczęściło, bo zwolniło się miejsce na barierce i jak to ona powiedziała "poszła się tam wjebać". Już chyba rozumiem niechęć @kam do takich osób, ależ mnie wkurwiła.
Grubaski tego typu to najgorszy sort ludzi. Na takie maciory to tylko harpun rybacki albo na hak jak te świnie, które wiszą w rzeźniach. One jeszcze myślą, że jak pokażą kawałek grubej dupy w obcisłych leginsach to jest to spoko, bo walczą z fatshamingiem i są takie pewne siebie. Boże, kurwa, widzisz i nie grzmisz.
Ja również rozpocząłem swój sezon koncertowy 2025 koncertem Blindead 23 / Obscure Sphinx / Wij. Co prawda, pierwszy koncert miałem zaliczyć już 3 stycznia w Hydro (Belzebong), ale połozyła mnie grypa typu 'A'. Straszne gówno, nawet w pandemii tak nie zachorowałem jak teraz... Nie życzę nikomu tego syfu, no może poza grubaskami. Na taką masę to taka grypa to i tak za mało, żeby przestały żreć.
W każdym razie dotarłem na Wij, bo Kryształ grali za wcześnie dla mnie. Krótki 40 min set, ale jak zwykle było dobrze. Tym bardziej widać, że zespół sukcesywnie pnie się w górę wychodząc z małych klubów i zagrali w końcu w czymś większym. Oczywistym jest, że sami by Progresji nie wypełnili, ale myślę, ze to się wydarzy kiedyś. Minusem tylko to, że poziom nagłośnienia względem Blindead 23 / Obscure Sphinx był co najwyżej poprawny. Nie dostali nawet połowy tej mocy, co pozostałe bandy, ale cóż, taka rola supportu. Mimo że stałem bardzo blisko sceny to nadal momentami miałem wrażenie, że to brzmi kiepsko, czego wyrazem było że słyszałem dośc dokładnie o czym gada jakaś grupka ludzi koło mnie. Swoją drogą to tacy ludzie, co sobie urządzają długotrwały kącik dyskusyjny w trakcie gigu to powinno się utylizować.
Blindead 23 to była dla mnie zagadka. Byłem ciekaw jak panowie grają dziś ponownie z Patrykiem na wokalu. Widziałem ich kilka razy w 2013-2014 kiedy jeszcze Zwoliński promował z nimi świetną płytą "Absence" (m.in. byłem na koncercie w nieistniejącym już dziś klubie Basen - zajebista to była miejscówa). Potem był ten epizod z Piotrem Piezą i płyta "Ascension" z 2016, a potem cisza i dopiero powrót z epką "Niewiosna" z Nihilem na wokalu. W każdym razie odegranie w piątek całej płyty 'Affliction XXIX II MXMVI' to był sztosik dla mnie jako długoletniego fana. Patryk wciąż daje radę, czuć tę moc z poprzednich latach. Fajnie, że zdecydował się wrócić. Mimo że to był to dobry koncert to rozumiem, że nie wszystkim to podeszło. Mój ziomek, z którym byłem w Progresji, nie podzielał jednak zachwytu. Podobnie jak ludzie, którzy stali niedaleko nas. No cóż, mi się podobało i na pewno złapię ich jeszcze raz, może nawet na Mystic licząc, że zagrają coś z "Absence". Nagłośnienie rewelacyjne, od razu czuć było, że gra "headliner". No i nie wiem dlaczego nazywają się Blindead 23? Stracili prawa do "Blindead" czy po prostu chcieli mieć jakiś nowy start z nową nazwą?
Obscure Sphinx. No tutaj to naprawdę zajebiście. Koncert genialny i to jak Zosia drze pizdę to klekajcie narody. Nie chciałbym mieć takiej baby w domu, bo bałbym się deski w kiblu nie opuścić. Bardzo dobry set, nagłośnienie super. To był mój ich pierwszy koncert od 2013 kiedy supportowali Behemocika na trasie 'Czarna polska jesień' i była to chyba wtedy promocja płyty "Void Mother". Przyznam, że nie słuchałem ich późniejszych dokonań, jakoś nie zdażyłem, ale spodziewałem się dobrego gigu i taki dostałem. Naprawdę to co oni grają to jest klasa i czysta przyjemność słuchać i ogladać taki koncert. Na pewno jeszcze będę ich łapać w tym roku, liczę, że jeszcze pograją w ramach promocji nowej płyty. Szkoda że póki co na Mystic ich brak...
Podzielam również zdanie co do ceny / jakości. Za 120 ziko (kupowałem bilet przed samym koncertem) zagrały dla mnie 3 bandy, a w sumie było ich 4. Tak trzymać Knockout.