Muszę przyznać, że mam do tego albumu jakiś dziwny sentyment albo może po prostu słabość. Niby nie jestem zachwycony, ale jednak myślę o nim ciepło. Choć nie na tyle, żeby słuchać go częściej niż raz na kilkanaście miesięcy.
Z okazji urodzin postanowiłem jednak do niego wrócić i... oto moje wnioski:
Ocena bez zmian – zawyżone 5/10.
Produkcja to dramat. Chyba z wiekiem mój słuch się wyostrza (albo po prostu portfel zrobił się grubszy i słuchawki lepsze

), bo zaczyna mnie to naprawdę męczyć. Utwór tytułowy to jakaś masakra – pod względem brzmienia najlepiej wypada Writing (i pod paroma innymi względami też). Pamiętam, że w chwili wydania produkcyjnie najgorzej oceniałem TFF. Dzisiaj TFF jest dla mnie lata świetlne od Senjutsu zarówno produkcyjnie jak i kompozycyjnie.
"Sratego" już na zawsze pozostanie w mojej głowie Srategiem (ach, ta piękna gównoburza na forum!). Litery w tytule same mi się przestawiają

. Ale muszę przyznać – sam utwór jakby zyskał po latach.
Fajne pomysły zostały zamordowane – i to nie raz. Za dużo rozwlekania, pseudo-progresji, słaby performance studyjny, a do tego katastrofalna produkcja. Najlepszy (czy raczej najgorszy) przykład to tytułowy kawałek – intro kupuję, ale potem wszystko się sypie. Podobnie w Lost in a Lost World – fajny koncept na wejście, ale potem typowe harrisowe granie z powielającymi się motywami, dziwnymi zmianami tempa i refrenem z czapy.
Największe potworki? Zdecydowanie: Lost in a Lost World, The Time Machine i Celtowie. Aż mnie wzdryga na samo wspomnienie.
WOTW nadal uważam za najlepszy singiel od czasów BNW i największy plus Senjutsu. A solo Adriana kocham.
Zamknięcie albumu, czyli Harris w swojej starczej formie – Parchment i Hell on Earth mają potencjał na coś wybitnego, ale znowu: za dużo wszystkiego, a za mało pracy nad selekcją i optymalizacją.
Senjutsu to album, który mógł być dobry, może nawet bardzo dobry. Mimo wszystko coś mnie do niego ciągnie. Sam nie wiem, czy to sentyment, czy syndrom sztokholmski. Czy wrócę do Senjutsu za kolejne kilkanaście miesięcy? Prawdopodobnie tak. Czy coś się zmieni? Raczej nie. Ale przynajmniej znowu sobie ponarzekam
To, co się nie zmieniło od 2021 r., to zaszczytne drugie miejsce od końca w zestawieniu albumów IM (pierwsze zajmuje Book of Souls).
Z tej okazji poniżej moje NAJGORSZE pięć albumów zespołu:
1. TBOS
2. Senjutsu
3. NPFTD
4. Virtual XI
5. TFF