Ceny nie sa najgorsze. 0,5l coli czy fanty kosztowalo 6zl, a wody mineralnej 5zl. Ceny piwa tez byly zblizone do tej sumy. Do tego mozna bylo wniesc 0.5 litra napoju (tyle, ze bez nakretki, ale ta spokojnie mozna przemycic). Mozliwe, ze mozna wiecej niz 1 butelke, ja wchodzilem z jedna. Przy zakupie napoju odkrecaja i wyrzucaja nakretke, ale to nie problem, trzeba miec swoja
A jezeli akurat zabraknie, to sprzedawcy wyrzucaja je pod stol przykryty jakas szmata, wystarczy sie schylic i jakas zabrac jezeli komus nie przeszkadza ze bedzie brudna, nikomu nie zwracali uwagi, a sporo osob tak robilo.
Jedzenie tez nie jest jakies kosmicznie drogie, ale bardziej oplaca sie zjesc jakas pizze wczesniej na miescie. Przede wszystkim dlatego, ze jakosc jedzenia nie jest najlepsza. Ma byc goraco, wiec jest ryzyko ze cos sie zepsuje. Do tego nie maja czasu na przygotowanie tego, wiec rok temu musialem zjesc 3 zimne hamburgery
Swojego jedzenia wnosic nie mozna, chociaz jak sie zawinie w jakas bluze w plecaku, to watpie zeby sie dopatrzyli.