Postautor: Running Free 84 » czw gru 27, 2012 4:58 pm
Ale jak słusznie zauważyłeś Saxon w latach 80 miał zbliżoną popularnosć do Ironów, także w Polsce(podobna liczba koncertów halowych) W latach 90 popularność Ironów też nie wystawała ponad inne zespoły heavy-metalowe . Coś w takim razie musiało się stać w ostatniej dekadzie, że oni tak wyprzedzili inne zespoły i ich poziom popularności jest de facto już bardzo bliski AC/DC i Metallici. Obecność w mediach ? tyle, że to już nie takie ważne dla popularności zespołu.
Ważna jest umiejętność budowania napięcia a tutaj Rod jest poprostu mistrzem.
Dlaczego o trasach mówi się z wyprzedzeniem rocznym, dlaczego kolejne daty podawane są w ślimaczym tempie, dlaczego tak dużą wagę przywiązuję się do scenografii, Eddiego, efektów itd.
Ironi to już nie jest część pieprzonego heavy-metalu, który zawsze był z tym na bakier tylko niestety przedsiębiorstwo, a muzycy to nie grupa kumpli tylko faceci sprzedający swój produkt.
Z tego powodu nie powiem, że przestali być moim ulubionym zespołem bo to nie ma wpływu na odbiór muzyki samej w sobie ale jednak zabija pewien etos.
Dlatego np. muzycy są niewolnikami tych samych utworów, nie ma szans na jakieś zmiany w secie w obrębie trasy, muzycy pół godziny po koncercie już są w drodze na następny i wszystko to jest jakieś takie mało heavy-metalowe. To się zaczęło mniej więcej od trasy w 2005 r.
Dlaczego np. płyta Adriana Smitha solowa zbiegła się z pierwszymi informacjami o trasie Maiden England, a płyta Steve'a Harrisa została wydana między trasami w Ameryce i Europie. Nie jest to przypadkiem obliczone na popularność samej trasy. A te wszystkie medialne rewelacje o interesach w lotnictwie Dickinsona? A branie na trasie dzieciaków muzyków, które nie mają ani grama talentu muzycznego? Nie będe się powtarzał i wspominał o tych bezsensownych wydawnictwach .
W latach 80 i 90 Ironi wydali łącznie trzy koncertówki. Począwszy od Brave New World już 4 ! W latach 80 i 90 Ironi wydali jeden ! składak z hitami i to w 1996 r. W ostatnich 10 latach mieliśmy tego jeśli dobrze liczę 4.
Trasy historyczne to świetna sprawa, ale mam wrażenie, że dawniej Ironi poprostu by zrobili trasę z utworami z danej epoki specjalnie tego nie nazywając, a teraz? na rok przed zespół dokładnie opisuję co zagra, jaka będzie scenografia, efekty, wszystko jest dokładnie zaplanowane.
I bardzo bym nie chciał by na następnej trasie Ironi grali na Impact, obok Korna, Mastodona czy innego Slipknota, ale wiem, że jest to możliwe. Wtedy znowu będą opisy w stylu, metalowe święto, każdy tam musi być, event roku.
Właśnie niestety wielkie zespoły mają to do siebie, że nie grają koncertów tylko eventy z ogromną publicznością w większości oglądającą co dzieje się na scenie z 50 metrów.