TFF to oczywiście jeden ze słabszych albumów IM, ale jak dla mnie jest sporo lepszy od BOS, którą zaczynam uważać za najsłabszą płytę w ogóle, słabszą nawet od DOD, TXF i VXI. DOD nigdy zbytnio nie lubiłem, była dla mnie zawodem po BNW, tam jest powiedzmy pół dobrej płyty i pół słabej. Kiedyś ceniłem TXF, ale ostatnio słuchałem i bardzo u mnie spadło (dobre są 3 pierwsze i 4 ostatnie)...zaczynam nawet bardziej cenić VXI (dobre w zasadzie tylko 1 i 8 plus Clansman, chociaż też ma dłużyznę w środku).
A na TFF wokal słaby, wymęczony. Dobre utwory to Wind, King, Coming Home, Mother, Satelite. W El Dorado podoba mi się, że zaczyna się tak jakby końcem

. Utwory typu Avalon, Starblind i Talisman są kwintesencją Harrisowego przynudzania na siłę, które mam wrażenie postępuje z wiekiem. Kiedyś jego utwory były najlepsze, teraz są najgorsze. Kompozycyjnie Janick bardzo u mnie zyskał.
Generalnie płyty od 1980 do 1992 plus BNW akceptuję w całości, pozostałe najczęściej po połowie. Jakby z DOD i TFF zrobić jedną, byłoby OK. BOS powinna być o połowę skrócona. AMOLAD coraz bardziej lubię i czekam na FTGGOG!!!! Mogliby też zmienić RTTH na BYDTTS albo Tailgunnera:)