.:: SanktuariuM ::.

Mi to nie robi żadnej różnicy, bo płyty zawsze słucham w całości. Moim zdaniem intro jest bardzo ciekawe i pozwala stracić całkowicie kontakt ze światem właściwie zanim zacznie się właściwe granie. Sam kawałek tytułowy to jazda bez trzymanki w stylu starego dobrego UFO i świetny rocker - coś czego chyba najbardziej brakuje mi w tym całym współczesnym graniu.

dla mnie to najciekawszy kawałek na płycie, coś czego wcześniej w muzyce IM nie było intro wg mnie dodaje całego uroku, niecierpliwie oczekuje się te 4 minuty na prawdziwą bombę w postaci The Final Frontier, który jest najlepszym otwieraczem od czasów Wicker Mana. a i na koncertach wygląda to świetnie, kiedy na telebimach pokazują się sceny z teledysku i śpiewający Bruce a potem jest już tylko ,,The Final Frontier... sing it!"

Dokładnie. Intro musi być, bo robi wspaniały wstęp do samego TFF. Nie mogę się doczekać live...

ja też jeszcze tylko 7 dni!!!!

świetny kawałek. Moim zdaniem najlepszy opener od czasów Wicker Mana, znacznie lepszy niz Wildes Dreams i Diffrent world.

Z "satelitką" sobie niestety nie radzi na żywo Bruce. Byłem widziałem

Mowisz o Satellite 15 ? Przeciez to jest puszczane z nagrania jako intro

Jak dla mnie jeden z lepszych utworow, jezwli chodzi o utwór otwierajacy płytę. Intro ciut przydługie ale fajnie oddaje klimat albumu. Ciekawe solówki, perka i bas tez dają rade... a na żywo utwór prezentuje sie jeszcze lepiej niż w wersji studyjnej. Moim zdaniem zaraz po talizmanie i wtwwb jezeli chodzio najlepsze utwory na cd.

Ja pewnie zbyt oryginalny nie będę, na początku bardzo bardzo nie podszedł mi ten cudny 4,5 minutowy początek...teraz jak najbardziej mogę go słuchać i już mnie tak nie nudzi. Sam "The Final Frontier" usłyszałem po raz pierwszy w teledysku ze strony oficjalnej. Genialny ten riff muszę przyznać, od razu wpada w ucho. Refren sam się prosi po prostu żeby go śpiewać na koncertach, tekst jest ciekawy, klimatyczny. Jak dla mnie obok Wicker Mana jest to najlepszy otwieracz od płyty "Fear of the Dark" i jeden z lepszych na ostatniej płycie Maiden.

W szkolnej skali oceniania dałbym mu 5/6

Satellite 15 to oczywiście najlepszy utwór na płycie

Dla mnie to najnudniejsze intro jakie stworzyli Maideni ever. Na szczęście jak wchodzi "Final Frontier" jest kosa - jakoś kojarzy mi się to z takim klasycznym, koszącym hardrockiem z lat 70-tych - wiecie, klimaty UFO itd

coś z UFO, FF rzeczywiście ma, choć nadal pozostaję przy opinii że obok Different World jest to najgorszy otwieracz w dorobku zespołu

coś z UFO, FF rzeczywiście ma, choć nadal pozostaję przy opinii że obok Different World jest to najgorszy otwieracz w dorobku zespołu

A Wildest Dreams?

A ja napiszę, że to najlepszy opener od Different World... Utwór nie jest zły, jednakże ten początek nieco przydługi i te jęki Bruce'a na wstępie... Ale druga część kawałka już fajna.

coś z UFO, FF rzeczywiście ma, choć nadal pozostaję przy opinii że obok Different World jest to najgorszy otwieracz w dorobku zespołu

A Wildest Dreams?

Noooo... Wildest Dreams to faktycznie było ostro porażkowe. Zawsze jak słucham DOD to zaczynam od Rainmakera

E tam... Wildest Dreams jest srednie, bo tragiczne na pewno nie! Ma fajny refrenik, tylko taki halasliwy utwor trochu.

jednakże ten początek nieco przydługi i te jęki Bruce'a na wstępie

Po Soni poczatek mi nie przeszkadza, a z Brucem to sam sobie jecze. Ma fajny klimat ten wstep.

Najlepszy opener po Wiklinowym. Tylko strasznie dłużące się wejście. Podobało mi się to przy pierwszym słuchaniu tego kawałka, budowało takie napięcie.

Mnie to wejście trochę już irytuje, bo czasami mam ochotę włączyć coś na rozbudzenie rano a to się ciągnie, ciągnie dwie minuty Mogliby dać całe to intro jako osobny kawałek..

Ja połykam tylko z intrem (bez niego traci klimat), od koncertu to jeden z moich ulubionych kawałków.