Strona 37 z 40

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 8:33 am
autor: Cold
Dziwne z tymi saszetami. Ja miałem taką w rozmiarze nieco większym niż zeszyt A5 (fon, portfel, smarkoty, klucze, orbit blueberry) i nikt się nie czepiał, nie zaglądał - zarówno w piątek, jak i w niedzielę.

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 8:36 am
autor: kam
Był u was ten Ukrainiec co twierdził że ma miejsce pod barierkami ? U mnie był chyba z 4 razy i obchodził ponoć scenę za każdym razem. Jeszcze chwila i ludzie by się wzięli za niego.

Tam gdzie ja stałem było mnóstwo Ukrów, ale tego osobnika, o którym nie piszesz nie widziałem. Natomiast co tu mówic... typowa roszczeniowość braci ze wschodu, on pewnie miał też oczekiwanie, żeby mu ludzie oddali za bilet, bo czemu on płacić ze swoich.

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 8:44 am
autor: nugz
Odbiór weekendu zjebali mi jedynie zombie na telefonach, oglądajacy koncert przez wyświetlacz. Po prostu - WYPIERDALAJCIE i nie wracajcie, nigdy.

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 8:46 am
autor: Schizoid
Z tego co widziałem, to kwestia toreb, nerek i wszelkich saszetek wzbudziła takie nastroje w internecie, że może da to do myślenia LN. Oby, bo decyzja naprawdę z pizdy. Fajnie, że części z was udało się wnieść bagaż bez problemu.

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 8:49 am
autor: Xardas2309
Odbiór weekendu zjebali mi jedynie zombie na telefonach, oglądajacy koncert przez wyświetlacz. Po prostu - WYPIERDALAJCIE i nie wracajcie, nigdy.
Mi też. Co drugi trzeci kawałek las telefonów. Jak byłem zły na saszetki tak jestem za tym aby zabierać telefonu. Chce się skakać śpiewać to stoją zombie.

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 8:50 am
autor: Xardas2309
Dziwne z tymi saszetami. Ja miałem taką w rozmiarze nieco większym niż zeszyt A5 (fon, portfel, smarkoty, klucze, orbit blueberry) i nikt się nie czepiał, nie zaglądał - zarówno w piątek, jak i w niedzielę.
Na płycie przy mnie cofnęli kilka osób w tym kilka kobiet. Nie puścili z niczym

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 9:16 am
autor: nugz
Dlaczego nie możecie sobie zrobić pamiątkowej foty i schować ten jebany telefon. James czy Lars podchodzą do ludzi, a zamiast twarzy widzą srakfon.
Nigdy tego nie pojmę, zespół jest naprawdę miły, że nie wykuje tych telefonów z rąk, a powinni wziąć przykład z Halforda :)

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 9:57 am
autor: Xardas2309
To było aż przykro na to patrzeć. James Kirk latali po scenie uśmiechali się do fanów a ci z telefonami.

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 10:58 am
autor: widman
Każdy telefony bo przecież META, najwybitniejszy boysband metalowy ever :D

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 11:00 am
autor: pz
Też jestem za odbieraniem telefonów. Skupili by się na koncercie a nie jedni nagrywają, a inni narzekają na to na forum zamiast cieszyć się koncertem.

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 11:04 am
autor: Shedao Shai
Jestem za tym, żeby usuwać ludzi którzy nie nagrywają telefonami koncertów. Siedzi potem taki i narzeka na innych ludzi zamiast cieszyć się koncertem.

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 11:53 am
autor: Saul
Chetnie sie wymienie za kostke z niedzielna datą. Ta mam podwojną, a w niedziele niestety nic nie zlapalem :(

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 12:54 pm
autor: nugz
Nie no, dobra, w piątek deko lepszy dla mnie set - Leper i Fire zrobiły różnicę, ale wczoraj miałem lepsze ogólne odczucia.
Może chodzi o to, że nie było kompromitacji podczas bloku Roba i Kirka ;)

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 1:03 pm
autor: johnny_o
Z niedzielną datą, czyli identycznej czarnej nie oddam bo mam tylko jedną, ale dałbym w zamian dwie bez dat - żółtą z piątku i czarną z niedzieli :)

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 1:39 pm
autor: Saul
Z niedzielną datą, czyli identycznej czarnej nie oddam bo mam tylko jedną, ale dałbym w zamian dwie bez dat - żółtą z piątku i czarną z niedzieli :)
Dzieki, ale tylko z datą mnie interesuje :)

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 2:28 pm
autor: johnny_o
Jasne, pewnie znajdziesz chętnego bez problemu. Przy okazji - gdyby ktoś reflektował na moją propozycję to śmiało ;)

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 7:37 pm
autor: Saimon1995
Pod względem nagłośnienia - koncert piątkowy był lepszy. Pod kątem setlisty - wskazuję na niedzielę. Poniżej trochę opisałem drugi koncert Mety w Warszawie: https://www.eskarock.pl/radar/metallica ... -EZMd.html.

Najważniejsze, że muzycy są w formie. Wychodziłem ze stadionu - zarówno w piątek, jak i w niedzielę - zadowolony.

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 9:50 pm
autor: Max323
Napisałem kilka słów o weekendzie M72. Trochę chaotycznie, ale trudno.

W piątek przed 14 dotarłem do Warszawy i udałem się od razu zameldować w hostelu na Placu Zawiszy. Hostel dosyć ładny, chociaż kamienica, w jakiej się znajduje obskurna i paskudna. Rdzewiejące rury i kable na wierzchu, tynk opadający ze ścian, graffiti, bohomazy, dziury. Nieliczna oznaka flory to stojąca na jednym parapecie doniczka z czymś, co kiedyś prawdopodobnie było paprotką. Z czegoś bardziej żywego, to nie zdziwiłaby mnie obecność zastępów grzyba czy pleśni, ale nie dopatrzyłem się. Może i dobrze.

Dojazd pod stadion łatwy, lekko po 16 wysiadłem z tramwaju. Dosyć długi spacerek i doczłapałem się do serii bramek. Na pierwszej z nich dostałem kartonik z kodem qr. Można było w loterii wygrać tego słynnego vinyla. Oczywiście mi się nie udało. Na płycie zająłem miejsce pomiędzy tym obniżeniem a wieżą. Pomimo że przyjechałem już po otwarciu bramek, udało mi się zająć dość dobre miejsce. Jednak wielkość sceny + snejk robi swoje, „dobrych miejsc” jest więcej, a zatem ludzie się bardziej rozkładają.

Mammoth - fajne rockowe granie. Myślę, że od czasu do czasu sobie zapuszczę dyskogafię podczas pracy albo czytania forum czy innych głupot.

Architects - osłuchiwałem przed gigiem i mi nie podeszło. Na żywo nawet tupałem nóżką, więc pewnie zrobię jeszcze jakieś podejście, niemniej chyba z tą kapelą się nie polubię. Nazwa Linkin Park na sterydach jak najbardziej trafna. Gościu momentami brzmi jak Bennington, zwłaszcza podczas krzyków. Raz się zrobił ścisk jak gościu zachęcił do moszowania.

Metallica - w miejscu gdzie stałem, niemalże przez cały koncert słabo nagłośniona była gitara Kirka. Zaowocowało to syndromem „cichych solówek”, dla nierównowagi James i Roberdzik za mocno. Momentami aż zbyt soczyście.

Creep - Świetny otwieracz. Wokół mnie dosyć spokojnie, zero bydła, zero ścisku. Ludzie głośno śpiewali, znali tekst, idealne wejście w gig. Minusem cicha solówka.

Harvest - Uwielbiam ten numer. W końcu z mojej ulubionej płyty. Do tej pory niedane mi było usłyszeć na żywo. Liczyłem na niego w Krakowie, lecz wtedy wpadł Motorek. Super wykonany. Kark prawie odpadł od machania łbem. Ludzie chyba nadal nabierają się na trik z zakończeniem przed ostatnią zwrotką.

Leper - Pierwszy slot rotacyjny. Wydawało mi się, że Roberdzik dostał jakąś dziwną gitarę, więc przeszła mi przez głowę myśl, że będzie Widow. Widocznie coś pomieszałem, bo zaczęli grać Lepera. Liczyłem na ten wałek. Gitara Jamesa była tak wyrazista, że słyszałem jak gubił ten gallopujący styl. Niestety znowu syndrom cichej solówki.

King - This one starts with my brother…..Kirk. Czyli King Nothing, w tym momencie wiedziałem, że nie będę miał 5/5 w swojej wishliście. Co nie zmienia faktu, że świetna piosenka i preferowałbym ją w secie aniżeli Never czy Holier.

72 - Okej. Wokół trochę siadł entuzjazm. U mnie zresztą też.

Darkness - Okrzyki “Temptation” super, podobnie jak i refren. Chociaż podobna sytuacja jak z 72.
Back in Warsaw - pitu pitu. James pewnie palił cygaro, a Lars robił jakieś głupoty.

Fade - Solówka na intro głośna, podobnie jak pozostałe. Jakby tutaj wystąpił syndrom cichych solówek, to dźwiękowiec powinien zostać sądzony za zbrodnie przeciw ludzkości. Piękna i wzruszająca piosenka. Znowu tłum ożył po wałkach z 72.

Shadows - Lubię ten główny riff. Fajnie buja, ale na żywo to działa dużo gorzej. Lubię ten album, ale zaczynam podejrzewać, że wiele tych momentów, które mają „powera”, są bardziej efektem dobrego miksu i produkcji, a nie kompozycji. Wałek wykonany poprawnie i nic więcej.

Orion - Miazga. Nie trzeba nic dodawać. Cliff = goat.

Nothing - Najbardziej “medialny” wałek i najbardziej nagrywany. Też chyba nagrałem fragment. Akurat będzie co rodzinie wysłać.

Sad - Widzę, że porzucono to intro pół-acapella. Fajnie bujało.

Fight - Poznałem po intrze, które dobrze znałem z yt. Tutaj po raz pierwszy zrobił się ścisk, gdyż rozkręcono mosz niedaleko mojej pozycji. Nic dziwnego, wiadomo jaki ten wałek ma starpower. Szkoda tylko, że powrót cichej solówki trochę popsuł kwasową harmonię.

Fuel - płomienie. Fajnie, że coś zaczęło grzać ryjec. Znowu ścisk i nieśmiałe mosze gdzieś na plecach. Fajnie się połączył z Fight, a także następnymi dwiema pozycjami.

Seek - Klasyk z debiutu, więc tu już pełnoprawna impreza. Mosze, skakania, tańce, piłki. Co do piłek. Nugz……pierdol się XD.

Master - Kontynuacja tego co na Seek. Fantastyczne zwieńczenie fantastycznego występu.

Fanty - Nie udało mi się złapać nic od Jamesa, ani Kirka. Gdy ten drugi rzucił, to na płycie doszło do niewielkich zapasów o plastik. Pogodzony już z faktem, że żadnego łupu ze stadionu nie wyniosę, usłyszałem głośny pisk. Spojrzałem lekko na lewo i zobaczyłem lecącą chmurę z kostek mniej więcej w moim kierunku. Znowu doszło do zrywu, ktoś mnie pchnął, tak że upadłem na jedno kolano, poc czym zobaczyłem kostkę na podłodze, którą przydeptałem, a następnie próbowałem podnieść. Próbowałem, bo nie mogłem jej dokleić z ziemi XD. Na szczęście się udało i opuściłem stadion z drugą kostką metalliki.

W sobotę byłem w Muzeum Wojska Polskiego. Trzy godziny spędzone na ekspozycji. Bynajmniej nie dłużyło się. Bardzo bogaty zbiór i solidna forma podania.

W niedziele dotarłem trochę wcześniej. Na miejscu byłem przed otwarciem bram, tak więc trochę poczekałem.

Ice Nine - Nie rozumiem fenomenu. Zaczęło lać, pelerynka założona.

Five Finger - Chyba najlepszy supportowy koncert weekendu. Lubię ich, a w szczególności debiut, z którego niestety nic nie zagrali poza oczywistym kotletem. Co więcej, miałem wrażenie, że jako jedyni z supportów potrafili wykorzystać całą scenę. Mamuty i architekci, większość czasu spędzali na „mojej” połowie, natomiast Ice Nine na tej drugiej. Udało się nawet złapać kostkę Zoltana (ten z dredami na łbie). Po drugiej stronie kostki był qr, ale zeskanowanie go przenosi po prostu na ig gitarzysty.

Metallica - Byłem niemalże w identycznym miejscu co dwa dni wcześniej. Przed koncertem piłki zleciały z jednej z wież. Majster się wyspindrał i coś tam zaczął grzebać. Tuż przed startem zaczęło znowu lać, a zatem znowu wyjąłem pelerynkę. Syndrom cichej solówki wyeliminowany.

Whiplash - Gorszy otwieracz według mnie niż Creep. Tym razem zaczęło się ostro. Mosz i inne atrakcje.

Bellz - Super wykon. Fragmenty “Take a look…” to jeden z moich ulubionych w dyskografi zespołu, toteż wydarłem się na nim niesamowicie.

Ride - Świetnie działa na żywo. Buja lepiej niż na płycie, przeciwieństwo wałków z 72 podczas pierwszego dnia.

Sleeps - Gdy James dostał gitarę, skojarzyłem, że grał na niej Sleeps, więc nadzieje wzrosły. Patrzę na Roberdzika, a ten pdochodzi pod Larsa i ustawia się do grania. Plus milion do ekscytacji. Jadą ze Sleeps. Jak tylko zobaczyłem na streamie instagramowym w kwietniu zeszłego roku, że jest to w repertuarze przygotowanym na trasę, to zacząłem żyć tym, że być może uda się doświadczyć tej piosenki live. Odśpiewałem całe tak głośno jak tylko się da. Momentami bardziej słyszałem siebie niż zespół. Coś niebywałego.

Lux - Lepsze niż 72.

Too far - Bardzo fajne. Cieszyłem się, że wrzucili to do setu kosztem screaming/sleepwalk. Harmonia miodzio. Wałki z 72 jednak potrafią dobrze brzmieć na żywo.

Sanitarium - Jak zgasły światła czekałem tylko na intro day albo brzdęk. Wybrzmiał brzdęk, po czym znowu zaczął padać deszcz. Odśpiewałem nawet końcową harmonię. Ekstra

Roam - Publika ożyła wokół. Jakieś skakanie, jakieś bujanie, całkiem głośne śpiewanie. Lars pije deszczówkę.

Ktulu - to intro jest kapitalne. Jak tylko zaczęły wybrzmiewać te syreny, to sobie wyobraziłem Bernarda Hilla w stroju kapitana stojącego na mostku, a błysk burzy rozjaśniający lekko horyzont ukazał odległe rysy stojącego prężnie Ktulu. Wykon świetny.

Clover - Sporo ludzi wokół chyba nie ogarnęło, co to jest. Fajnie jest usłyszeć na żywo jakiś “B-sajd”, na Unforgiven jeszcze przyjdzie czas (chyba).

Inamorata - Jak trzy wałki z 72 w piątek wypadły tak sobie, tak w niedzielę wypadły o wiele lepiej. Inamorata jest tego zwieńczeniem. Wałek długi, ale wszystko tu do siebie pasuje, i ma swoje odpowiednie miejsce.

Blackened - Jak się rozbrzmiało intro, to wiedziałem tylko tyle, że nie jest to Hardwired. Blackened wypadło potężnie, może i skrócone, ale to wciąż piosenka najwyższej klasy. Harmonie świetne. Wykorzystałem młyn, by przedostać się trochę bliżej sceny.

Moth - Jedyny sensowny wybór z Hardwired do seta. Dużo ogni, więc znowu podgrzało ryjec. Szkoda, że go nie rotują z innymi wałkami Metalliki XXI wieku. Jakieś Frantic, All Nightmare Long. Niemniej wykon ekstra.

One - Opus magnum zespołu.

Sandman - Ekwiwalent Seek z piątku. Wszystko i wszyscy poszli w ruch. Morze nagrywających.

Fanty - Gościu nie zauważył, że miał kostkę koło buta, to mu ją za przeproszeniem podpierdoliłem. Najpierw swoim butem sprawdziłem, czy to nie jakiś paproch, ale jak poczułem plastik pod podeszwą, to od razu wziąłem. Chwilę potem druga.

Tak o to minął fantastyczny weekend z Metalliką. Plany koncertowe na ten rok, a w szczególności lato miałem duże, niestety aktualnie dużo mi się zmienia zawodowo/służbowo, to też większość skończyła się tylko na planach. Cele główne miałem dwa. R+ w Pradze oraz Meta w Warszawie. Do Pragi dotarłem, a niemiecki boysband również „dowiózł”. Ich koledzy po fachu zza kałuży także stanęli na wysokości zadania i zagrali dwie świetne sztuki. Weekendowy wyjazd do stolicy oczywiście na plus.

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 10:02 pm
autor: Deleted User 8479
Bardzo fajna relacja, fajnie, ze Ci się podobalo. I jesteś jedyną osobą, która jak pisze relacje z koncertu, to pisze o każdym kawałku po kolei (poza mną xD) tak więc to bardzo na plus. :d

Re: 05-07/07/2024 - Metallica - Warszawa

: pn lip 08, 2024 10:02 pm
autor: nugz
Dajcie znac, czy się Maxowi podobało.