No to jedziemy z koksem:
Album otworzyłem jak pamiętam ponad 2 lata po premierze, zobaczymy jaka średnia wyjdzie:
If Eternity - zaczyna się klimatycznie, potem atmosfera dla mnie trochę siada. Narracja na końcu zbędna - 2,5/10
Speed - No taki rocker w tym nowszym wydaniu, Futureal to to nie jest. Refren słaby, Dickinson wyje jakby jaja mu w imadło włożyli. 2.5/10
Great - Refren taki wymęczony, no jak dla mnie to ich drugi najsłabszy album (chyba) więc cudów się nie spodziewam. Ciekawe solówki. 2,5/10
Red - Przymulano intro, Harris się powtarza (tak samo jak Gers np) okropne kierpcowanie chwilę po tym następuje. Refren troche lepszy i ooo nawet nie denerwuje. Solówki mogą być. Jakby go skrócić o połowę to byłoby o niebo lepiej.Outro do wora - 2,5/10
River - Purplowy riff na początku. Solówki słabe, ale fajna gra Nicko. Refren to kupa gówna. 2,5/10
Book - Intro w tym stylu słyszeliśmy juz wiele razy, dalej wcale nie jest ciekawie, ale fajne klawisze. 5:46 - jak w Losfer Words, brawo. Takie łojenie Maidenowe na propsie, a nie jakies intro/outro czy kierpcowanie. Pierwsze solo cienkie jak dupa węża. Adrian ratuje sytuacje. 2,5/10
Glory - refren infantylny strasznie. Reszta nie lepsza. 2,5/10
Valley - gitarka jak z Wasted Years. Nic tutaj nie ma ponad poziom, 2,5/10
Clown - Mnie początek trochę pachnie solowym Dickiem. Coś z AoB te gitary. Refren mi się nie podoba. Solo H całkiem. 2,5/10
The Man of Sorrows - To był zawsze jeden z moich dwóch faworytów na albumie. Ciekawa ballada. 2 minuta tempo się zwiększa, Dickinson nawet nie razi. 5:35 do końca najlepszy moment płyty, ale chill, miodzio 4/10
Empire - czas na Kloca, 3 minuta a ja już chce żeby to się skończyło. A nawet jakoś zleciało, mogło być gorzej. 2,5/10
Średnia końcowa - 2,63/10