Postautor: Journeyman666 » ndz lut 25, 2024 10:04 am
Z jednej strony nie chcę przerywać tej wspaniałej wymiany zdań, ale jako że miałem okazję posłuchać nowego albumu to napiszę krótko co sądzę.
Płyty słucha się bardzo przyjemnie. Największą bolączką dla mnie jest Resurrection Man, które gdyby poszło bardziej w kierunku, do którego prowadzi intro, to mam wrażenie że mielibyśmy znakomity utwór. A tak to trochę takie chaotyczne i nijakie. Shadow of the Gods i Sonata zdecydowanie za długie.
Najmocniejsze elementy to zdecydowanie Many Doors to Hell, Fingers, Face i Sonata jeśli się przyśnie na 2-3 minuty. Jestem pewien, że szczególnie gdyby MDtH i Fingers wyszły w latach gdy stare forumowe pierdoły były 40 lat młodsze, to byłby zachwyt. No ale jest jak jest, wieku się nie oszuka. Uważam, że jest dobrze, mogło być lepiej. Trochę żałuję, że Bruce nie zrezygnował z najwyższych rejestrów w niektórych kawałkach, bo by po prostu brzmiało to lepiej.
Na chwilę obecną moja kolejność albumów Bruce'a to Accident > Chemical > Tyranny i Mandrake > Balls > Tattooed > Skunkworks