Postautor: Dani Filth » pt kwie 24, 2009 10:04 am
Przeczytaj całość:
To był dla nas bardzo udany wieczór. Co prawda nie dostaliśmy Fryderyka, ale było za to dużo dobrego piwa i dobra zabawa. Jeśli chodzi o same nagrody to czujemy się trochę jak Slayer. Grają prawie 30 lat, a dopiero dwa lata temu odebrali pierwszą nagrodę Grammy. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że dopóki będziemy wepchnięci do jednego worka z takimi kapelami, jak Frontside czy Acid Drinkers, nie mamy szans na Fryderyka. W szeroko rozumianej kategorii metalowej jesteśmy jedynym zespołem politycznie niepoprawnym i niewygodnym. My opieramy nasze granie na ciężkiej pracy i szczerości, nie wchodzimy w żadne układy, a Fryderyki to impreza czysto branżowa, w której ciężką uniknąć układzików i wzajemnej adoracji. Mimo to uważam, że przyznawanie nagród ma sens. Dla wielu artystów w naszym kraju istnieje tylko rodzimy rynek i pozbawianie ich takich nagród jest nie fair. Dla nas Polska jest częścią rynku na którym działamy, ważną, ale nie jedyną. Nie czuje się wiec rozgoryczony tym, że nie otrzymuje Fryderyków, ale rozumiem rozgoryczenie na przykład Ani Dąbrowskiej, która otrzymała osiem nominacji i żadnej nagrody. Tego akademia powinna się wstydzić. Nie rozumiem też, dlaczego w ogóle nie padły podczas ceremonii takie nazwy, jak Happysad czy Muchy. Koncertują w całej Polsce, wyprzedają kilkusetosobowe kluby. Grają dla takiej publiczności, o której Natalia Kukulska może tylko pomarzyć albo liczyć na nią podczas darmowego pikniku rozgłośni radiowych. Funkcjonują na marginesie rynku i dają sobie na nim doskonale radę. My jesteśmy jednym z nich. Jak Krzysztof Penderecki odbierał nagrodę to ktoś określił go jako dobro narodowe. Jak my byśmy dostali Fryderyka pewnie trzeba by nas nazwać „złem narodowym”. Otrzymamy nagrodę, kiedy zepsuje się system, albo ktoś się pomyli. Szczerze mówiąc Fryderyk nie zmieniłby nic w naszej karierze, w żaden sposób nie jest miarodajny dla tego co robimy. Cieszylibyśmy się z nagrody publiczności i może to jest droga, którą powinny pójść Fryderyki. Może powinno się poszerzyć nagrody, o te przyznawane przez publiczność.
Nemesis...as one we stand!!