Pierwsza minuta to nomen omen najczarniejsza godzina w historii zespołu. Reszta utworu mnie nie interesuje, artystycznie mogłoby to być drugie 22 acacia avenue, nieważne - jak słyszę tą papkę na początku to nie jestem w stanie słuchać dalej i przełączam. Obok ,,Lost in a Lost World'' powód dlaczego drugi raz odsłuchałem tej płyty dopiero po czterech dniach.
Nie wierzę że Adrian pod czymś takim się podpisał i mam cichą nadzieję że Steve dał mu pigułkę gwałtu i zmusił do nagrania tego, bo to by chociaż go wizerunkowo uratowało.
Nie wiem jak tam u nich w 2019 wyglądał proces decyzyjny, ale wypuszczenie czegoś takiego oficjalnie, w 2021 roku, do milionów ludzi to efekt chyba jakiegoś sabotażu bo nawet nie robiąc nic powinien być lepszy efekt.
Coś się zmieniło - z The Angel and the Gambler mam bekę i nawet tego posłucham. Pierwszy raz jestem autentycznie wkurzony tym co prezentuje IM.