Ja potrzebuję Maiden i Helloween.Na pewno ktoś nagra
Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Ja potrzebuję Maiden i Helloween.Na pewno ktoś nagra
To na szczęście nie wylew a TIA - tymczasowe niedokrwienie którego skutki ustępują w ciągu 24h. Musil się strachu najeść, ale paraliż odpuścił po 24h skoro nazwali to TIA (de facto nie trwaly udar). Gdyby to był wylew toooo już by było po ptakach … w tym wieku.Czyli ktoś kto jest niby blisko zespołu zrobił mojego znajomego w balona, a on później mnie, bo pierdzielił coś o początkach Alzheimera u Nicko.
Wylew też poważna sprawa, ale jeśli skutki nie są jakieś opłakane, to można z tego wyjść. Dobrze, że to jednak nie postępujący Alzheimer.
Fakt to chyba niejako dowód na to, że są Zespołem na dobre i na złe i dopóki sam Nicko tego by nie zasugerował, inni nawet tego pewnie nie wypowiedzieli na głos.Grubo, bo udar to loteria. Mega szacun, że nie wysiadł z tego samolotu przed startem. Maiden (Steve & Rod) też sporo zaryzykowali, że nie powiedzieli mu od początku "daj sobie spokój, pojedziemy z zastępcą."
M.
Następca zawsze jest w blokach startowychGrubo, bo udar to loteria. Mega szacun, że nie wysiadł z tego samolotu przed startem. Maiden (Steve & Rod) też sporo zaryzykowali, że nie powiedzieli mu od początku "daj sobie spokój, pojedziemy z zastępcą."
M.
https://www.facebook.com/JoeLazarusDrumsNastępca zawsze jest w blokach startowych
tys widział wpadniecie pod samochódw Antwerpii i Nottingham wpadłem pod samochód (w Nottingham odskoczyłem, w Antwerpii tylko otarcia).
Właśnie. Jak nie ma tytanowego wszczepu, to się nie liczytys widział wpadniecie pod samochódw Antwerpii i Nottingham wpadłem pod samochód (w Nottingham odskoczyłem, w Antwerpii tylko otarcia).
Trasa trasa i po trasie. Wróciłem wczoraj do domu, odwiesiłem flagę do szafy, wrzuciłem fanty do albumu... to naprawdę koniec.
Rok temu jechałem w trasę dźwignąć się po chujowych covidowych latach, kiedy wszystko było do dupy. Z LOTB 2022 wracałem jako najszczęśliwszy człowiek świata i tak samo zaczynałem obecny tour. Ljublana to było spełnienie marzeń, wszystko (poza pierdolonym FTTB) było jak należy, piękne miasto, towarzystwo, atmosfera, neisamowity set... Nie mogło być lepiej.
A skoro nie mogło być lepiej, to mogło być gorzej. Zespół rósł z kolejnymi koncertami, a ja poprzez Pragę, Tampere, Lipsk, Kraków, Hannover zbierałem kolejne ciosy na głowę. Anglia to już apogeum skrajnego trasowania, co dwa koncerty wracałem o 6 rano do Wwy, po to żeby lecieć chwile pozniej z powrotem na kolejne gigi. Koncerty Maiden zazwyczaj (poza Birmingham) pozwalały oderwać się od coraz bardziej sypiącego się życia, osobiste całkiem się posypało, zawodowe się chwiało, lekarz debil nastraszył mnie chłoniakiem jelita (który nieuchronnie kiedyś mnie czeka, ale liczyłem, że jeszcze te parenascie lat mam), tylko po to żeby po kolejnych badaniach okazało się, że może chyba jednak nie, w Antwerpii i Nottingham wpadłem pod samochód (w Nottingham odskoczyłem, w Antwerpii tylko otarcia).
Pierwszy raz w życiu nie dotarłem na Maiden (Amsterdam, odwołany lot), jak i pierwszy raz w życiu skróciłem fragment trasy i odpuściłem gig (Murcja, Bilbao).
Ale też podróżnicze community Maiden okazywało na każdym kroku dużo wsparcia, zawsze mogłem liczyć na podwózkę, awaryjny nocleg, czy cokolwiek gdy coś złego się działo. Ostatnie cztery sztuki to już była czysta radocha, problemy zepchnięte w najgłębsze zakamarki umysłu i po prostu Maiden na pełnej kurwie.
Ljublana, Praga, Tampere, Lipsk, Kraków, Hanower, Leeds, Manchester, Nottingham, Birmingham, Londyn, Antwerpia, Barcelona, Dortmund, Monachium. 21 sztuk, 35 złapanych fantów (kilka rozdane), niesamowita forma Maiden.
Trudno mi póki co myśleć o tej trasie w oderwaniu od wszystkiego pomiędzy, ale wiem że za parę tygodni będę pamiętał już tylko te dobre chwile. złapanie 23-letniej froty w Tampere, Bruce'a rozwalającego sobie ten kijek do walenia w gong, Adriana biorącego maskę konia, napicie się z Jankiem w pubie, spotkanie z Adrianem, wszystkie te drobne rzeczy, które opisywałem na forum na poprzednich stronach. Na koniec dnia, odjebałem kawał trasy, zobaczyłem parę fajnych miejsc i spędziłem świetne lato z moim ukochanym zespołem. Fuck the rest.
Iron Maiden to coś jedynego w swoim rodzaju. Oby grali jak najdłużej. Dzięki wszystkim sanktuarianom spotkanym w trasie, to przyjemność, że (prawie) zawsze w hali jest ktoś z nas poza mną Dzięki zwłaszcza Bartek_ , Prodigal Son, Roberrcik, Jajco, Spartan i wielu wielu innych.
Nie dziekuje kurwiszonowi ktory pewnie to czyta.
Trasa skonczona, to i ja wracam do forumowej hibernacji. Do usłyszenia pod koniec września z Kanady!
Wróć do „The Future Past Tour 2023/2024”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość